'Nie wszystko stracone' Danielle Steel


' Nigdy nie wiadomo, jakie wspaniałe zdarzenie albo osoba czeka za rogiem, by zmienić twoje życie i los na zawsze.'

Można by przypuszczać, że autorka ponad stu dwudziestu książek, będzie miała technikę pisania w małym palcu. Że będzie umiała czytelnika zainteresować, a w opisywanych historiach da się wyczuć doświadczenie i prawdę nabytą wraz z nim. Rozczarowanie ma jednak gorzki smak i sklerozę. Tak można podsumować odczucia z jakimi pozostawia nas Danielle Steel w swojej najnowszej powieści.

'Nasze życie jest podzielone na rozdziały. Chcemy wierzyć, że postaci występujące w opowieści nie zmienią się do końca. Ale rzadko się to udaje. Niektóre odchodzą, inne się pojawiają. Dzięki temu jest ciekawie i zaskakująco.'


Sydney ma czterdzieści dziewięć lat i właśnie straciła męża w wypadku motocyklowym. Do tej chwili miała zapewniony byt. Poczucie bezpieczeństwa, miłość kochanego mężczyzny, duży domu, czas na podróże i spokój ducha. Jednak wraz z wyprawieniem pogrzebu i ogłoszeniu testamentu wszystko to idzie w zapomnienie. Andrew wierząc, że zdrowy styl bycia zapewni mu długie życie, nie zadbał o testament wystarczająco uważnie. Teraz jego żona została bez środków do egzystencji na poziomie do którego przywykła, a lata w których była całkowicie uzależniona od męża sprawiają, że utrzymanie się samej wydaje się ponad siły Sydney. Kobieta musi odnaleźć na nowo sens istnienia, a wraz z nim szczęście. Czy Nowy York jej to ułatwi? Czy przemysł modowy w którym kiedyś czuła się jak w domu, a gdzie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie zechce dać jej drugą szanse? Ile czasu potrzeba by zbudować swoje życie na nowo?

'Nie możesz przestać żyć, musisz wierzyć, że istnieje sprawiedliwość.'

Dobry zamysł, tylko wykonanie słabe. Jeśliby wyciąć z książki wszystkie powtarzające się informacje, świadczące o tym, że albo autorka na sklerozę, albo dla takich czytelników pisze, to z trzystu pięćdziesięciu stron zrobiłoby się, prawdopodobnie, niecałe 200. Już samo to doprowadzało do białej gorączki, bo ile można czytać o tym, że "Ah ten Andrew! Jak on mógł zostawić mnie bez pieniędzy, tylko z mieszkanie w Paryżu, drogimi ubraniami i prezentami, i oddać przez nieuwagę wszystko swoim złym córkom?". Żalu po tym, że umarł mężczyzna, który był kochającym mężem przez kilkanaście lat - nie uświadczysz. Szczerze sięgnęłam po ten tytuł głównie z powodu tematu mody, mającego się gdzieś w tle przewijać. Z jednej strony mogę uznać, że faktycznie został tu ciekawie poruszony, nie specjalnie odkrywczo, ale jednak. Może gdyby było go więcej przykryłby złe wrażenie jakie zrobiła główna bohaterka, i autorka-sklerotyczka. Ciekawym jest za to poprowadzenie postaci męskich. Tu muszę przyznać, ze zostało to zrobione koncertowo. Mamy klastycznych antagonistów, projektanta-geja, oraz samotnego ojca, ratującego wizerunek swojego gatunku. Gdy myślę tylko o fragmentach z ich udziałem, sam uśmiech na twarzy, ponieważ tu Steel pokazała, że są powody, czemu ma takie rzesze fanek. Ciekawe dialogi, dokładny opis postaci, działający na wyobraźnie i, w większości, sprawiający, że automatycznie czujemy do takiego bohatera sympatię. Rzeczywistość panująca w sferach jakie opisuje ta książka, wyraźnie odbiega od tej, z jaką mamy do czynienia w Polsce. Można to potraktować i jako plus i jako minus. Z jednej strony jest to interesujący wgląd za kulisy innego świata, z drugiej można poczuć, jak nierzeczywistym on jest. Sama po tej lekturze doceniłam może spokojne życie studenta. Może nie chodzę co pięć minut po kawę do Starbucksa, ale i mam wokół siebie ludzi, z którymi mogę wypić domową herbatę, bez strachu, że za moment ktoś wbije mi nóż w serce czy plecy. Cóż, główna bohaterka będzie musiała odrobić swoją lekcję z zaufania i naiwności. Ale każdy jest kowalem swojego losu. 

'Życie może się zmienić w mgnieniu oka, bez ostrzeżenia. Nagle wszystko, co się zna i na czym się polega, może zostać człowiekowi odebrane i zniknąć. Wolność, zdrowie, ukochana osoba, pieniądze, spokój ducha.'

Wszystko ma swoje plusy i minusy. Jeśli mogłabym komuś polecić "Nie wszystko stracone", celowałabym w czytelniczki zbliżone wiekiem do naszej głównej bohaterki, czyli 50+. Może to pomoże złagodzić odczucie niedopracowania technicznego, i pozwoli skupić się na tematyce walki z przeciwnościami i próbie odnalezienia siebie, będąc w kwiecie wieku. Przekaz płynący z tej książki jest budujący, a w gruncie rzeczy, to pozostaje najważniejsze. 

'Dopóki mamy silę, by walczyć - jeszcze nie wszystko stracone.'



Bastuba

'Tyran' T.M.Frazier


'W moim świecie albo zostaje się zabitym, albo trzeba zabić.'

Pojęcie 'syndromu drugiej książki' nie jest nikomu obce. Strach przed tym, że kolejna książka nie będzie tak dobra jak pierwsza. Sięgając po 'Tyrana" zastanawiałam się, czy istnieje pojęcie lęku przed tym, że kontynuacja słabego tytułu może być tylko gorsza. Przestałam o tym myśleć jeszcze przed końcem pierwszego rozdziału. 'Tyran" okazał się przeciwieństwem wszystkich moich obaw. Skradł mój czas, moje myśli, a ostatecznie też oddałam mu serce. 

'każdy się zmienia, krok po kroku, dzień po dniu, a jednocześnie w jakiś sposób zostaje taki sam'

Doe wraca do starego życia. Do zapracowanego ojca - polityka, wiecznie nieobecnej matki, Tanner'a - byłego chłopaka, którego oczy śniły jej się, gdy mieszkała u King'a, a co najważniejsze znowu ma przy sobie syna. Staje się on jej jedyną motywacją, by walczyć o odzyskanie wspomnień, gdy wszystko zdaje się być przeciwko niej. Dziewczyny nie opuszczają jednak myśli o King'u. Wie, że szczerze go kochała i nie rozumie, czemu postanowił oddać ją przy pierwszej okazji. I czemu ją okłamał? Gdzie teraz jest? 

'I'll always be here. You can't make me leave if you got the priest from the exorcist to come remove me. Cause I'm on step above demon... I'm Preppy.'

Gdy czytałam pierwszą część tej serii, bardzo irytowała mnie główna bohaterka, jej niezdecydowanie. Wewnętrzne przemyślenia były mieszanką infantylności i głupoty. Ciężko było mi przebrnąć przez trzy czwarte książki, mimo, że ogólny pomysł na historię uważałam za ciekawy, choć nie koniecznie nowatorski. Pod koniec, gdy akcja przyśpieszyła o dobre cztery razy, a wszelkie zagadki zaczęły się rozwiązywać, wiedziałam, że fabuła ma potencjał na nietuzinkowe rozwinięcie się. Miałam więc pewne oczekiwania, ale jeszcze bardzo ostrożne. To co otrzymałam w zamian, za te minimum wiary w autorkę, to kawał dobrej opowieści. Chwilami 'Szybcy i wściekli' (których uwielbiam i zamierzam obejrzeć wszystkie kolejne produkcje), czasem 'Gray', a to wszystko w mroku Steven'a King'a (ha!). Podczas czytania cały czas czujemy napięcie. Od chwili, gdy Doe wsiada do samochodu ze swoim ojcem i synem, gdzie czeka na nich także Tanner, wiemy, że ta dziewczyna nie trafi na  przyjęcie powitalne z tortem i gronem stęsknionych jej widokiem przyjaciół. Co w tym czasie porabia zdradzony przez senatora King? Bynajmniej nie siedzi bezczynnie. Wie, że dziewczyna należy do niego i zamierza o tym wszystkim przypomnieć. Nawet jeśli poleje się krew. Choćby po trupach.
'I will always find my way back you, baby. Always.'

Wartka akcja, ciekawi, wielowymiarowi bohaterowie, tajemnice, których odkrycie zmrozi krew w żyłach, elementy thrillera z romansem najlepszych harlekinów. Czego mogę chcieć więcej? Kontynuacji! Wydawnictwo Kobiece planuje premierę na maj, i słowo honoru, że ta książka wyląduje na mojej półce szybciej niż zdążę powiedzieć "Lawless". Takie miłe niespodzianki mogę przeżywać codziennie. Frazier wraz ze swoim 'Tyranem' trafia na moją listę książek wartych polecenia. 
'You can be pissed off and still love someone at the same time'

Bastuba

'Rozgrywka' J.Sterling


"Każda chciałaby stać się tą, w której on się w końcu zakocha."


Jest ten wyjątkowy rodzaj książki, które mogą mieć dobrą promocję, ciekawy opis, a nawet dużo dobrych, pozytywnych recenzji, a w ostateczności okażą się nie warte naszego czasu. Można oczywiście uznać kategorię 'guality pleasure', która ma być grupą książek potrzebnych dla ukojenia nerwów czy być plażowym czytadłem. Uważam jednak, że czas jest cenną walutą i warto wybierać tytuły z oceną co najmniej sześć na dziesięć.


"Zwróciłeś kiedyś uwagę na to, jak piękne bywają słowa? Jak łatwo jest mówić coś, co się wie, że ktoś chce usłyszeć? Jak kilkoma marnymi zdaniami można wpłynąć na czyjeś całe życie? Ale kiedy w ślad za nimi nie idą czyny, słowa są zupełnie bezużyteczne. To tylko dźwięki i sylaby. Nieznaczące zupełnie nic."


Rzecz dzieje się w collegu. Ona jest zafascynowana fotografią i szukaniem wolności. On jest najlepszym graczem szkolnej ligi baseball'u i nagminnym łamaczem dziewczęcych serc. Gdy na jednej z imprrez poznają się, do dziewczyny szybko docierają głosy, że powinna uważać, bo on nie jest jej wart. Cassie OCZYWIŚCIE postanawia go unikać, i pod żadnym pozorem nie zamierza się w nim zakochać. Jack szybko zauważa, że ten orzech będzie ciężki do zgryzienia, co sprawia, że spróbuje to zrobić. Panna musi być jego. 


"(...) jestem pokiereszowana.
- Wszyscy jesteśmy. Stąd wiemy, że żyjemy. Miłość to prawdziwe pole walki! (...) Nasze blizny nie pokazują nam kierunku, w którym powinniśmy zmierzać, Cass, lecz przypominają, skąd przyszliśmy."


I tu mogłabym skończyć recenzję, ponieważ jak na dłoni widać, jaki to schematyczny plew. Cieszę się, że mam wciąż oczy na miejscu, bo tyle razy ile przewróciłam nimi, przy każdej "Kici", każdej tak płynnej zmianie "nie" na "tak", czy opisie jak to on tylko z zewnątrz jest chamem i playboyem, a wewnątrz kryje się przestraszony chłopiec. Chociaż bądźmy sprawiedliwi, nasza główna bohaterka ma w sobie równie wiele wad. Autorka opisuje to w sposób  sugerujący, jakby wieczna zazdrość czy niezdecydowanie było czymś w porządku wobec drugiego człowieka.. A nie jest. Z pewnością możemy założyć, że każdy ma swój rozum i będzie wiedział, że to fikcja. Dla mnie jednak wydawanie czegoś co nie ma w sobie ani ciekawej fabuły, ani realistycznych bohaterów czy choć wystarczającego przekazu, nie ma sensu.
Mam silne przekonanie, że są historie o wiele bardziej warte opublikowania. Pomysł sportowca z dziewczyną z tłumu, na bazie liceum czy collegu, można dobrze ograć, niekoniecznie robiąc z tego "High School Musical". Tu jednak zdecydowanie nie wyszło. Nie kupuję tego z żadnej strony.


"- Założę się, że mówisz tak wszystkim dziewczynom. - Przewróciłam oczami.

Rozczarowanie nie jest przyjemnym uczuciem. A jak czytasz coś z polecenia, a to okazuje się wyjątkowo słabe, to dochodzi do tego też uczucie zwątpienia. Zawsze należy liczyć się z tym, że nie wszystkie książki będą podobać się nawet tym, którzy zwykle mają podobny gust. Dla mnie jest to lekcja, by ostrożniej podchodzić do poleceń, a dla was informacja, że ta "Rozgrywka" jest przegrana. Przyznaję czerwoną kartkę i pragnę usunąć z boiska, bo w pamięci nie zostanie na pewno. 

" - Nie muszę tego robić. Tylko ty gnoisz mnie za samo oddychanie."

Bastuba




Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania, czyli KSIĄŻKOWY TAG


  W internetowym świecie nie wiele trzeba, żeby wyrobić sobie o kimś zdanie. Nie jest zbrodnią kogoś nie lubić, dobrze jednak, gdy ma się za co. Dziś uchylam rąbka tajemnicy o moich książkowych preferencjach i choć nie wszystkie są popularne, lubię je. Ciekawe pytania to i ciekawe odpowiedzi. Zapraszam na KSIĄŻKOWY TAG!


1. Książka twojego życia?

OFICJALNIE Ernest Hemingway i "Stary człowiek i morze"☺️ To tu znalazłam pierwszy cytat, który przeniosłam na tatuaż. On będzie ze mną całe życie, więc i książka jest dla mnie wyjątkowa. Jednak historią, którą najdłużej noszę w swoim sercu jest 'LO-teria' Małgorzaty Piekarskiej. Czytając ją w gimnazjum, nie rozumiałam jak brutalne może być życie, jak szkoła średnia może nas określić. Dopiero w technikum to pojęłam, doświadczając deja vu. Czuję, że zostanie we mnie, aż skleroza nie odbierze mi świadomości 

2. Ile książek na raz potrafisz czytać?

5-6, ale nie lubię mieć kilku rozpoczętych książek. Wolę to robić po Bożemu 😅

3. Czy uznajesz tylko papierowe książki?

Nie, lubię książki w każdej postaci. Nie ma dla mnie żadnego znaczenia, czy jest to papier, e-book czy słuchowisko. Najczęściej jednak korzystam z papierowych kopii. 



4. Książek jakiego autora nigdy nie przeczytasz?


Stephen'a King'a, ponieważ nie czytam horrorów. Wyjątek zrobiłabym dla "Zielonej milii", ponieważ uwielbiam tę historię. Z czystej niechęci nie zamierzam sięgać po Tarryn Fisher, po kreowani przez nią socjopaci doprowadzają mnie do białej gorączki, a trzeba cenić swoje zdrowie. 


5. Na czyje dzieła zawsze czekasz?



Na WSZYSTKO od Agi Lingas-Łoniewskiej. Naprawdę nie wiem kiedy udało jej się tak mnie rozkochać w swoich książkach. Z niecierpliwością wyczekuje też nowych książek od S.Maas, C.Hoover czy M.Sheridan. Cieszy mnie też każda nowość od R.Evansa. Mam dużo ulubionych twórców.



6. Czy jeździsz na targi/konwenty/inne imprezy masowe o tematyce książek?

Tylko na targi i festyny. Konwenty uważam za super inicjatywy, ale nie mam w sobie tego freak'a. 

7. Czy potrafisz nie kończyć książki, czy raczej męczysz się do końca?

Przeważnie się męczę. Miałam już książki, które zyskały moją sympatię przy samej końcówce, a ich kontynuacje stały się ulubieńcami. Czasem jednak czujemy, że coś nie jest dla nas i wtedy jestem przeciwna żyłowaniu się. Czytanie ma być przyjemne.

8. Jaka jest twoja ulubiona objętość książki?

Dla "czystych" romansów 300 stron jest dobrą objętością. Fantastyka 500 wzwyż, a kryminały pomiędzy tym. Każdy inny gatunek już zależy od tematyki. Nie lubię lania wody czy sztucznego zapełniania miejsca, więc bywa, że czasem z miłą chęcią wyrwałabym kilka stron z co poniektórych książek. 

9. Gdzie najlepiej ci się czyta?

W domu oczywiście. Ale lubię i umiem czytać w każdych warunkach. Zatłoczony pociąg, pokój pełen ludzi, nawet domówka czy oglądając film. Żaden problem. 


10. Poleć kilka blogów.

Moje blogowe fav:

I kilka moich imienniczek :D




Za nominację dziękuję kochanej Karolinie i wszystkich wyżej wymienionych też wyzywam do zrobienia tagu u siebie :)


Bastuba

'Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg - najgroźniejszej polskiej agentki. Śledztwo dziennikarskie' Michał Wójcik


" Oto powstaniec przed śmiercią chciał zostawić relację z kanałów i rodzina złożyła się na drug. Zamawiam. Oto sanitariuszka, którą wnuczka namówiła do spisania przeżyć w zbombardowanym szpitalu. Zamawiam. Oto kompletny świr, historyk, doktor wielokrotnie habilitowany, wgryza się w niuanse powstańczego sprzętu, analizuje kalibry, osiągi i numery seryjne broni. Przyda się."

"Baronówna" nie jest tylko próbą przywrócenia do życia bardzo inteligentnej, polskiej pani szpieg. Ukazała inny obraz Warszawy, czy też całej Polski, w czasie II WŚ oraz początku Powstania Warszawskiego. Mimo, że przeczytanie jej zajęło mi dużo czasu, bo wymagała skupienia i koncentracji przy przywoływanych datach czy nazwiskach, cieszę się, że trafiła w moje ręce. Czasem wzbraniam się przed czytaniem książek z historią w tle, bo bywa że na studiach mam jej dość (#smutnealeprawdziwe), jednak tu narracja, umiejętne poprowadzenie fabuły, a przede wszystkim ciekawa główna postać, zaczarowały mnie całkowicie #spoiler Może nie jest to opowieść z happy end'em, ma gorzki posmak, jednak czuje, że tego nam na wydawniczym rynku brakowało.

" Wandzia już wie co chce w życiu robić. Chce być jak Rena! Chce być bohaterką. Chce spiskować i walczyć. Chce gonić i uciekać. Chce rzucać bomby, aby wyzwalać i wygrywać. Ale nie sama. Chce to robić ze swoim ukochanym, wzorem polskiego patrioty: szlachcicem, katolikiem, bojownikiem. Co z tego, że trwa pokój, a Polska jest niepodległa. Przecież taka nuda nie będzie trwać wiecznie."

Młoda Wanda Kronenberg wychowywała się w dobrym, polskim domu, choć miała korzenie żydowskie. Od zawsze czuła, że nie wykorzystuje wszystkich swoich możliwości, będąc tylko siostrą swego brata. Gdy nadeszła do Warszawy wojna, słuch o Wandzie zaginął. Brat udał się na front, ojca aresztowano, a matka ledwo uszła z życiem, gdy bombardowania dopadły ich majątek. I tu zaczęła się przygoda, której skutków nikt nie mógł przewidzieć. Jeszcze nie pełnoletnia, bystra, uparta, postrzegana jako ta, która zawsze idzie swoją drogą, Wanda. Kronenberżanka. Tajna agentka w pięciu różnych służbach, zawsze potrafiąca wyjść cało z opresji. Dała się kochać, można ją było nienawidzić. O co naprawdę walczyła?


"Jedynie śmierć może usprawiedliwić niedotrzymanie słowa honoru. I to jest honorowe wyjście."

Czytałam 'Baronównę' wolno i uważnie. Nie jest to lektura, przy której można swobodnie rozpraszać uwagę. Zbyt dużo dat, nazwisk, miejsc. Wszystko dobrze wyjaśnione i opisane, a jednak wymagające skupienia. Poświęcony czas (w tym kilka godzin w maratonie czytelniczym zorganizowanym przez @come,book ) pozwolił mi lepiej zrozumieć jak tak skomplikowaną postać, jaką była Wanda, widział autor. Czy mamy do czynienia z biografią? Zdecydowanie nie. Tak jak zapowiedział tytuł, jest to z pewnością śledztwo dziennikarskie. Napisana w sposób niezwykle wciągający, czasami sfabularyzowana historia pozwala nam dostrzec człowieka z krwi i kości. Dodatkowo wspomniani są Rudy, Alek i Zośka, znane w kulturze postacie m.in 'Kamieni na szaniec'. Ten zabieg ponownie uzmysławia, że Wanda żyła naprawdę, co wzmacnia wszystkie zawarte między stronami emocje. 

"W przypadku odważnego i ostrego postawienia się przez Polaka - Niemiec nie atakuje."

Mała / słaba promocja książek historycznych, bądź z tym związanych, pokazuje, że nie mamy w narodzie głodu poznania własnych dziejów. Żywię głęboką nadzieję, że może dzięki takim tytułom. łatwiej będzie zrozumieć, że można opowiadać historię także w sposób ciekawy i porywający. Wanda mogła mieć moc przyciągania, ale to Michał Wójcik stanął na wysokości zadania. Czyta się przegenialnie. I ten dreszczyk emocji! :)

" Oto dziś dzień krwi i chwały
Oby dzień wskrzeszenia był
W tęczę Franków Orzeł Biały 
Patrząc lot swój w niebo wzbił
A nadzieją podniecany
Woła nas z górnych stron:

Powstań Polsko, skrusz kajdany
Dziś Twój triumf albo zgon!"


Bastuba


"Pocałowaniem wczepiłem w duszę
Jad, co was będzie pożerać, 
Pójdźcie i patrzcie na me katusze:
Wy tak musicie umierać!" 

'Zakazany układ' K.N.Haner



'Noc u boku kogoś, kto jest lepszy od każdego człowieka, jakiego znam, to coś, co zaprząta moje myśli.'

Abym jakąś historię uznała za ciekawą musi być przekonująca i choć odrobinę realistyczna. Najbardziej odnosi się to do kreowania bohaterów, których zachowanie często odbiega od normalnego , a wręcz jest przekombinowane i niewiarygodne. Ciężko utożsamić się z taką postacią czy przynajmniej polubić. K.N.Haner wychodzi na przeciw tym oczekiwaniom dając nam historię Marcusa i Nicole, których uczucia stoczą ciężką walkę z własnym temperamentem i gangsterskim światem.

'Jesteś odpowiedzialny za to co stworzyłeś.'

Nicole chce się zabić. Dochodzi do wniosku, że jej życie niczemu nie służy, nie ma celu. Dalsza egzystencja, poprzez bycie zabawką czy workiem do bicia, jest ponad jej siły. Markus ma tylko ją. Siłę. Napędzana agresją, chęcią władzy i nienawiścią. W jego świecie nie ma miejsca na nic innego. Nawet gdyby chciał. Ale lubi swoje życie. Nie chce go zmieniać, nie chce go stracić.
Razem są jak ogień i woda. A gdy jedna szalona decyzja sprawia, że ich drogi się przecinają, okazuje się, że mają ze sobą więcej wspólnego niż ktokolwiek mógł przewidzieć.

'Nie potrafiłabym skrzywdzić kogoś, kogo kocham.'

Gdy opowieść startuje od takich schematów, jak 'on gangster, ona biedna bita i zahukana' to aż chce się przewrócić oczami. A jednak warto powrócić wzrokiem do tekstu, bo akcja się rozkręca i nas wciąga bez reszty. Od chwili, gdy skończyłam ten tom, z niecierpliwością i mocno bijącym sercem, czekam na kontynuację. I ani to, że język jest wyjątkowo prosty, większą część fabuły można przewidzieć, a wybory głównych bohaterów. są wybitnie irytujące, nie zmienia mojego zdania. Dobre oddanie wewnętrznej walki, sporu między tym czego się chce, a co powinno się zrobić - wcale nie najprostsze zadanie. Jednak tym co kupiło mnie w całości, jest sposób w taki Marcus traktował Nicole. Tu nie ma zmiany zachowania o sto osiemdziesiąt stopni, tylko dlatego, że serce raz drgnęło. Nie ma kwiatków, serduszek i tęczy. Ma być mafia, jest mafia. Oczekujemy krwi, bólu i łez? Proszę bardzo, dostaniemy tego nawet z nawiązką. Bez koloryzowania, czy próby oceniania. Czyta się szybko, co jeszcze wzmacnia ten rollercoaster doznań. A i problemów nie brakuje. Jak w 336 stronach zmieściło się tyle emocji, zwrotów akcji i taką linię czasu... Prawdziwa gratka. Dzięki Ci Biedronko za książkowe promocje, dzięki którym mam takie frykasy na własność. 

'Wolę wiedzieć i być przygotowana na najgorsze, niż okłamywać samą siebie, że nic złego nie może się stać. 

Każdy gatunek rządzi się swoimi prawami i ma swoje listy TOP TOP. Dla mnie, w kategorii romans-erotyk Haner wymiata. Czekam na maj, gdy będę mogła poznać dalsze losy tej wybuchowej pary. Gdy głowa potrzebuje odpoczynku, a serce pragnie nowego kaca książkowego ten tytuły będzie dobrym wyborem. 

' Chcę czuć bicie jej serca, które może jakimś pieprzonym cudem pobudzi do życia moje skamieniałe, bezlitosne i martwe serce.'


Bastuba


Copyright © CZYTADO