Mogłabym się tłumaczyć, że w maju dużo podróżowałam, w czerwcu była sesja na studiach i dopiero teraz rozhulam bloga, ale tak jak nie lubię u innych obietnic wielkiej poprawy po miesiącach nieobecności, tak sama nie będę tego robić. Choć maj nie był dla mnie specjalnie owocny czytelniczo i nie mogę odesłać Was do recenzji konkretnych tytułów, to chociaż dam znać, że na instagramie macie z nimi całkiem dużo zdjęć. :) 



 1. "Współlokatorzy" to zabawna historia dwojga ludzi, którzy w ramach oszczędności dzielili to samo mieszkanie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby się znali, ale choć Ci dzielą jedno łóżko, to nigdy się jeszcze nie widzieli. Powiedziałabym, że jest to bardziej obyczajówka niż romans, ale trzeba przyznać, że jest to jedna z najlepszych książek wydanych w maju. Przyjemne 8/10. 
2. "Siła jej piękna" to zbiór opowiadań, napisanych dla kobiet przez kobiety. Patrząc z różnych perspektyw, podejmuje próbę pokazania, że potrafimy podnieść się nawet z najgorszego kryzysu, porażki czy choroby. Niektóre historie głęboko mnie poruszyły, czego kompletnie się nie spodziewałam, dlatego z radością oceniłabym tę antologię na 10/10!
3. "Joy" udowadnia, że okładka ma w dzisiejszym świecie duże znaczenie. Idealnie instagramowa przyciąga wzrok od pierwszej chwili i aż prosi się, żeby sprawdzić czy i środek będzie tak ciepły i romantyczny jak sugeruje ta grafika. Niestety ja się rozczarowałam. Myślę, że pomysł był bardzo dobry, tylko za dużo wątków przewinęło się bokiem i jakby po za czytelnikiem i gdyby przed epilogiem dodać jeszcze z trzy-cztery rozdziały, to całość wypadałaby lepiej, a tak tylko 7/10, choć zwrot akcji na końcu - duży plus. No i duże serducho za okładkę. Cudeńko! 
4. "To, co najważniejsze" to duże rozczarowanie. Ponoć zaczęłam przygodę z autorką od jej najgorszej książki, ale nie zmienia to faktu, że odbiłam się od tej historii jak od trampoliny. Nie dość, że historia jakiś miliony, bo ona przyjeżdża do małego miasteczka, poznaje JEGO i od razu wie, że czuję do niego coś czego dotąd nie znała. Z miejsca zaprzyjaźnia się ze wszystkimi, i jest oczywiście powszechnie lubiana, nawet przez wieloletnich odludków, a jej wielka tajemnica zmienia wszystko. No nie. To było tak wiele razy, że tylko niesamowita chemia między bohaterami, ale ich genialne wykreowanie mogłoby zaradzić tej odpychającej kalce, tylko że tego tu nie ma. Niestety na więcej niż 2/10 ta książka nie zasługuje. 
4. "Niebezpieczna gra" czyli jeśli o kopiach mowa... Tu chyba miało być coś pomiędzy Mrozem a Świst, tyle że coś nie wyszło. Chwilę po przeczytaniu napisałam na świeżo swoje odczucia ma instastories, a że dalej je podtrzymuję, to po prostu Wam je tu dodam. Jeśli jesteście ciekawi co czytam na bieżąco, to tam właśnie wszystko pokazuję najszybciej. :) 



5. "(Nie) zwyczajna" i... znowu rozczarowanie. Choć myślałam, że maj będzie dla mnie miesiącem świetnych romansów, to rzeczywistość nie dorównała oczekiwaniom. Mogę nawet powiedzieć, że dość twardo wylądowałam. Ponownie mamy oklepaną fabułę, tym razem w wersji dla nastolatków. Ona nieśmiała, w tajemnicy przed wszystkimi pisze wiersze, on przenosi się z innej szkoły, od wejścia pokazuje jaki to nie jest zbuntowany i niezależny mimo, że ma może z siedemnaście lat. Są narkotyki, gangi, alkohol czyli w sumie normalka, prawda? W recenzjach często przewijało się, że książki Young są lekkie i dobre na raz, a ja się zastanawiam jaki jest sens sięgać po coś co mogliśmy czytać już pięćdziesiąt tysięcy razy w innych powieściach? I to lepiej napisanych? Z bohaterami, których łatwo zrozumieć i polubić, co tu raczej się nie uda? Jest lepiej niż w "To, co najważniejsze", ale jak dla mnie tytuł nie warty zapamiętania niestety. 3 może 4/10.


7. "Vicious. Nikczemni" jako najbardziej wyczekiwana książka przez cały polski booktube czy bookstagram. Ileż dobrego się o niej naczytałam jeszcze przed premierą! Że objawienie! Że wciśnie w fotel albo pozamiata, albo i ugotujemy się z emocji! No to sięgnęłam po nią i... Faktycznie, czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Znam Schwab, wiem, że lubi pod prąd, że umie pisać, że do tworzenia bohaterów to ma rękę - i to wszystko tutaj czuć. Znowu mroczne, znowu zaczynamy z wysokiego C i ciągniemy tylko wyżej i wyżej, tylko mam wrażenie, że sens całej tej książki zmienia się w trakcie czytania. Aż do samego końca czytelnik próbuje uchwycić i zrozumieć kto tu jest dobry a kto zły, a rezultat... Cóż. Nie żałuję, że przeczytałam i choć nie tego się spodziewałam to po czasie patrzę na nią bardzo przychylnym okiem. Jeśli nie odpycha Was tematyka wykopywania ciał, opisów metod na skuteczne uśmiercanie, czy całkiem dużo fizyki, a przede wszystkim tematyka science fiction, co chyba powinnam zaznaczyć na początku, to ta książka jest dla Was. Zresztą przyznajcie, że nawet gdybym napisała, że jest beznadziejna to dla samej okładki warto mieć ją na półce. :) Ah i ocena... 9/10 będzie uczciwe! 

Po opisy czy więcej recenzji odsyłam Was na Lubimyczytac.pl, na dniach pojawi się WRAP UP z czerwca i może po za recenzjami książek też jakieś filmy? Ostatnio kino stało się moim drugim domem i chętnie dam znać na co warto się wybrać, albo jakie dvd kupić, gdy szykuje Wam się spotkanie z przyjaciółką albo nie ma co obejrzeć do obiadu. :) 

Bastuba



Komentarze

Copyright © CZYTADO