'Wybacz, ale będę Ci mówiła skarbie' Federico Moccia





' Książka musi rozdrapywać rany, a wręcz nawet musi je powiększać. Książka ma być tożsama z niebezpieczeństwem'


Niki i jej przyjaciółki są w ostatniej klasie liceum. Mimo zbliżającej się matury nie ma dnia, żeby nie zrobiły czegoś szalonego. Pokazy mody, imprezy, rave i inne możliwe atrakcje, także poza Rzymem. Alex to prawie trzydziestosiedmioletni "chłopak". Niedawno i bez żadnego konkretnego powodu rozstał się ze swoją wieloletnią narzeczoną. Alex pracuje w agencji reklamowej i zajmuje odpowiedzialne stanowisko w firmie. Ale oto pojawia się młody karierowicz, który zagraża jego pozycji w pracy. Mało tego, w tym samym czasie Alex poznaje Niki. A raczej, gwoli ścisłości, dochodzi między nimi do zderzenia. Niki to piękna dziewczyna, zabawna, inteligentna, dowcipna, wesoła. Jest tylko jeden drobny szczegół. Ma siedemnaście lat. O dwadzieścia mniej od Alexa. I po tym spotkaniu feralnego ranka nic już nie będzie takie jak wcześniej. Świat dorosłych zderza się ze światem nastolatków. Są tu mamy i córki, które ciągle się ze sobą spierają, ojcowie, którzy wciąż jeszcze zachowują się jak chłopcy i młodzi, którzy przedwcześnie dorośli. I oczywiście dziewczyny: te rozmarzone i te zawiedzione, romantyczki i te totalnie zakręcone. No i dorośli, którzy z kolei odłożyli na bok wszelkie marzenia, a właściwie to wegetują i brakuje im odwagi, by na chwilę przystanąć i wszystko przemyśleć.




' Miłość nie jest jak rachunek, który trzeba uregulować, nie daje niczego na kredyt i nie chce słyszeć o rabatach'


Książkom o miłości, czy jak kto woli, romansom zarzuca się przewidywalność. Cóż, nie wiem czemu miałaby być to wada, kiedy wiemy po co sięgamy. Jestem zdania, że literatura jest osłodą życia, a zwolennicy gorzkiej czekolady są raczej w mniejszości. Gdzie tu zatem miejsce na pretensje do autorów, że lubią happy end'y? Nie to jednak męczyło mnie czytając szlagier Federico Moccia. Moją myślą przewodnią była wątpiwość, czy mam przed sobą historię z fabułą czy księgę aforyzmów. Niedowiarków odsyłam na stronę 'Lubimyczytać.pl', gdzie sam pierwszy tom mający w wersji kieszonkowej ok.500 stron uzbierał blisko 60 cytatów. Możecie uwierzyć na słowo, że to całkiem sporo, jak na prosty mezalians. 

 ' Im piękniejsza była miłość, tym dłuższe będzie cierpienie, kiedy ta miłość się skończy' 

Światy Nikki i Alex'a łączy niegroźny wypadek samochodowy. On - spóżniony do pracy, drży o nowe auto, pracę, którą może w każdej chwili stracić i serce, które wciąż boli, po niedawnym rozstaniu z ukochaną. Ona - roztargniona, ale pewna swojej niewinności, przejmuje panowanie nad sytuacją. Z gracją i młodzieńczym zapałem wkracza w dotąd uporządkowane życie dyrektora kreatywnego, nie zamierzącąc pozostać w cieniu. Z dnia na dzień toruje sobie drogę do serca 'Pana Dorosłego. Miejsce w kontaktach w telefonie, odbieranie ze szkoły, wspólne wycieczki i własna szczoteczka w łazience. Bo czy prawie 37-latkowi trudno będzie oprzec się wdziękom prawie 18-latki? Pytanie retoryczne. 

' I zrozumienie, że miłość polega na czymś innym. Poczucie lekkości i wolności. I przekonanie, że cudzego serca nie wolno się domagać, ono się nie należy, nie masz go zakontraktowanego. Musisz sobie na niego zasłużyć, codziennie.'

Film na podstawie tego włoskiego bestsellera jest w moim TOP 5 filmów na poprawę humoru. Oglądam go za każdym razem kiedy jestem bliska rzucenia wszystkiego w diabły i wyjazdu w Bieszczady. Na mnie działa lepiej nawet niż czekolada, czy wyjście na miasto. Ciężko mi więc przyznać, że lektura pierwowzoru rozczarowała mnie całkowicie. Naiwnie wierzyłam, że druga część poprawi ten stan rzeczy, ale niestety były to płonne nadzieje. Było śmiesznie, humor autora zgrał się z moim i dość często zapowietrzałam się, aż do łez. Bohaterowie również są nietuzinkowi, autor nie boi się przedstawiać męża z dziesięcioletnim stażem, który notorycznie zdradza żone, czy opisywać niebezpiecznych samochodowych zabaw znudzonych nastolatków. Całość jest realistyczna, może odrobinę pouczająca i okraszona powalającą ilością sentencji myślicieli różnych epok i narodowości. Nie czyta się jej jednak z zapartym tchem, a przydługie opisy aż się proszą o ominięcie. Oryginalnym pomysłem, ale nie jestem pewna czy pozytywnie czy negatywnie, jest przedstawienie historii pobocznych bohaterów, którzy niby trzecioplanowi mają wpływ na życie głównych postaci. Podoba mi się natomiast na 100% przekaz obu tomów, który przypomina, że miłość nie ma wieku, nie zna limitów i jeśli naprawdę zależy nam na jakiejś relacji to tylko od nas zależy czy przetrwa ona wszystkie próby. Może mi radość z poznawania tej historii zabrał fakt, że znałam jej zakończenie i nie czekało na mnie nic na końcu tej opowieści, nie mniej jednak jest ona warta polecenia, w obu istniejących formach.

' Sekret po osiągniętym zwycięstwie polega na tym, by go nie wystawiać ponownie na próbę'

Bastuba

' Przeszłość niekiedy sprawia, że poduszki robią się niewygodne'

'We wspólnym rytmie' Jojo Moyes


Dobry jeździec wie, że ma tylko jedną szansę, aby zaskarbić sobie szacunek konia. Wie też, że przez jeden wybuch gniewu może na zawsze stracić jego zaufanie. Konia można bowiem skrzywdzić tylko raz. Potem latami odbudowuje się zerwaną relację. Z ludźmi bywa podobnie… 

Spotkania z ksiażką traktuje jak spotkanie z człowiekiem. Lubie mieć jasność co do nowo poznanych osób. I oczywiście, można mówić, że szufladkowanie jest złe, bo ogranicza i dzieli, ale podstawowa segregacja np. na przyjaciel czy wróg istanieje od początków ludzkości. Dodatkowo w tym przypadku taka pewność co do przynaleźności książki ułatwiłaby mi zadanie. Albo Platon i Arystoteles w swoim podziale dzieł literackich nie przewidzieli powieści Moyes, albo ja nie umiem jej poprawnie zdiagnozować. 
Siedząc ostatnio na fotelu u dentysty zastanawiałam się o czym jest ta książka. Nie był to pierwszy raz, ponieważ już wcześniej chcąc polecić ją koleżance nie wiedziałam jak ując tak słowa, żeby nie zdradzić za dużo z fabuły. To jest moja odwieczna, no powiedzmy dziesięcioletnia, (bo wcześniej nie czytałam za dużo), bolączka. Jak coś streścić, żeby zainteresować, ale nie spoilerować? Tu już od prawie 2 miesiący staram się rozgryżć tę sztukę. 

' To straszne odkryć, że już nie chcesz życia, które się przed tobą rozciąga'

Miało być jednak o książcę. Oto nasza podstawowa paleta bohaterów. Małżeństwo w separacji - ona prawniczka, głównie od spraw nieletnich i on - fotograf komercyjny. Nie jest tajemnicą, że oboje mają nowych partnerów i nie śpieszą się z próbami napawy relacji. Mamy też drugi zestaw, na który składa się dziadek francuz, którego największą życiową pasją są konie, oraz jego wnuczka, która w wielkim zaangażowaniem tę pasję podziela mimo, że ma zaledwie czternaście lat. A problemem z którym muszą się borykać, jest ich stan majątkowy. Ścieżki tych dwóch rodzin łączą się, gdy Mac postanawia wrócić do domu, który wraz z Natashą, kupili, gdy jeszcze widzieli wspólną przyszłość. W tym samym czasie wiekowy już Henry trafia do szpitala, a małoletnia Sarah zostaje sama w domu. Zrządzeniem losu Natasha wyprowadzona z równowagi powrotem 'jeszcze męża' wychodzi z domu w idealnym momencie, by być świadkiem oskarżenia Sarah o kradzież. Przyzwyczajenie wyniesione w pracy pozwala jej załagodzić konflikt i tak rozpoczyna się dla obu długa wspólna podróż, w której będą się starały odnaleźć wspólny rytm. 

' Nie możesz wyrwać człowieka z jego świata i oczekiwać, że będzie szczęśliwy'

Miałam już do czynienia z Moyes i myślałam, że wiem czego się spodziewać, szczególnie przy tak dużej promocji, ale tu sprawdza się powiedzenie 'spodziewaj się niespodziewanego'. Nie jest to romans z wybojami jak w 'Razem będzie lepiej' czy 'Kiedy odszedłeś'. Nie jest to przygoda, triller, dramat ani kryminał. To po prostu jest historia, którą trzeba samemu przeczytać i ocenić. O czym jest? O dorastaniu, podjemowaniu wyzwań, trudnych wyborach i wielkiej miłości. Bardzo wciągająca opowieść o tym, że gdy życie sypie nam pod nogi kłody, trzeba je przeskakiwać cwałem.
' Gdy myślisz, że kogoś tracisz, nie zawsze zachowujesz się w najmądrzejszy sposób'
Bastuba






'110 ulic' Małgorzata Gutowska-Adamczyk



Michał żyje bez stresu. Wśród kolegów, rodziny i nauczycieli cieszy się zasłużoną opinią luzaka, w dodatku - dzięki zamożnym rodzicom - ma styl, gest, markowe ciuchy i szpanerskie wakacje. Niestety nic nie trwa wiecznie. Nagłe kłopoty zawodowe rodziców powodują, że z dnia na dzień ląduje w mieścinie oddalonej całe lata świetlne od Warszawy. Przybywa tam pełen najgorszych przeczuć. Na szczęście żadne z nich się nie sprawdza.

Książki dla młodzieży często mają odrzucający schemat. Chcący narzucić jakieś oklepane wartości, których w okresie dojrzewania nastolatki mają za conajmniej niepotrzebne. Jak więc pisać do szesnastolatków i o szesnastolatkach, żeby nie wyjść na nieznającego tematu dziadka, albo w tym wypadku babcię? Odpowiedz przynosi nam książka '110 ulic'.
Zbuntowany, bogaty chłopak lubiący szpanować, jeździć na deskorolce, grać w kosza. I od zawsze mieszkajacy w stolicy. Jak najszybciej uprzykrzyć mu życie? Przenieść do małego miasteczka, które ledwo widać na mapie, a i to z nie aktualnymi nazwami ulic. Jeśli dodamy do tego nową szkołę, w której drużyna koszykarska praktycznie nie istnieje, a jedyny plac na którym można ćwiczyć kickflipy jest pilnowany przez lubiącą ciszę i spokój staruszkę, otrzymamy prawdziwą wizję piekła dla nastolatka. Z taką sytuacją mierzy się Michał, jego młodszy brat Mateusz, oraz rodzice - aspirująca pisarka i niedoceniany marketingowiec. W całej historii głównym narratorem jest starszy z braci, choć otrzymujemy też wgląd w uczucia innych postaci, np. gdy Michał konfrontuje się z nową panią dyrektor, której nastawienie do niego jest aż nadto wymowne. Postaciami, na które również warto zwrócić większą uwagę są szkolni koledzy Michała, którzy obrazują wynik różnic w wychowaniu, braku zainteresowania ze strony rodziny czy kłopoty finansowe. W sposób przystępny możemy zaobserwować jak na odmienne charaktery działają podobne sytuacje, oraz jakie wartości docenia człowiek w okresie dojrzewania. Bo to jest kluczowe w powieści Małgorzaty  Gutowskiej - Adamczyk. Nie traktuje ona młodzieży jako 'gorszy sort', nie sugeruje, że 'co oni mogą wiedzieć' tylko opisuje uczucia bohaterów w oparciu o emocje, a nie wiek. Całość otoczona jest dyskretnym humorem, postacie lubią posługiwać się sarkazmem i ciętą ripostą. 

Z pewnością jest to lekka i przyjemna lektura. Po przeczytaniu również drugiej części mogę z całą odpowiedzialnością zaświadczyć, że pochłonęłam je prawie na jednym wdechu. Co ciekawe, gdybym jednak mogła zaadresować tę lekturę konkretnej grupie docelowej wybrałabym rodziców, w szczególności tych, którzy twierdzą, że 'jakie nastolatek może mieć problemy' albo 'przecież ona wie, że może mi wszystko powiedzieć'. Myślę, że kupno tej książki opłaci się bardziej niż ceglane poradniki i wizyty u specjalisty. Ale oczywiście tylko wtedy, gdy umie się czytać ze zrozumieniem i przyznać przed sobą 'Tak, kurcze. Mam problem z komunikacją z dzieckiem'. Tym, którym rodzicelstwo nie spędza snu z powiek zadeklaruje, iż znajduje się tam również wątek romantyczny, a poprowadzenie go z perspektywy chłopaka niczego mu nie ujmuje. Dostajemy też codzienne życie, internetowe miłości i sporo wiejskiego, świeżego powietrza. Jeśli jest coś, co w związku z tą pozycją denerwuje, to tylko okładka. Dla mnie jest za prosta. Może zachaczę o hipokryzję, ponieważ to dla niej kupiłam tę książkę, ale spodziewałam się czegoś w stylu filmu 'STEP UP' albo 'LOL'. A tu niespodzianka, coś ciekawszego, wciągającego i zdecydowanie optymistycznego, ale bez kolorowania. Bo grunt, żeby było szczerze, nie zawsze trzeba mieć na nosie różowe okulary, prawda? 

‘jak stoję pod twoim oknem
jak ciągle na deszczu moknę
w nocy szepcę Twoje imię
chcę byś zawsze przy mnie była

Bastuba




"Confess" Colleen Hoover


Niewypowiedziane pragnienia, bolesna przeszłość i głęboko skrywane grzechy są dla Owena największą inspiracją. Utalentowany malarz kolekcjonuje anonimowe wyznania i przenosi je na płótno. Auburn od kilku lat walczy o odzyskanie normalnego życia i desperacko potrzebuje pieniędzy. Zakochanie się w przystojnym malarzu nie jest częścią jej planu, ale przekorne przeznaczenie stawia na swoim. Dziewczyna odkrywa jednak, że przeszłość ukochanego może odebrać jej to, co dla niej najważniejsze...

‘ Wyjechałam na dwa tygodnie do Chin, nic nikomu nie mówiąc. Kiedy wróciłam, okazało się, że nikt nie zauważył, że mnie nie było


Co świadczy o talencie pisarza? Według mnie to, że znając jego dotychczasowy dorobek czytelnik w ciemno sięga po każdą nowość, a nawet z niecierpliwością wyczekuje kolejnych premier.  Mam sporą listę takich autorów i Hoover jest w czołówce. Z dziecięcą przekorą pragnę książki, która przebije mój no.1 czyli ‘Ugly love’ . Jeśli dorwę gdzieś swoją kopię tej perełki to recenzja jej nie ominie. ‘Confess’ ze swoją świeżością, niebanalnym pomysłem, pięknymi grafikami i trójwymiarowymi, poranionymi bohaterami plasuje się na podium, zaraz za ‘Szukając Kopciuszka’.

‘ Są ludzie, których spotykasz i poznajesz, ale są ludzie, których spotykasz, a już ich znasz’

Owen i i Auburn. Malarz i fryzjerka. Oboje mają rocznikowo po 21 lat i mieszkają w Dallas w Teksasie. Do momentu kiedy Auburn odpowiada na osobliwe ogłoszenie o pracy którą oferuje Owen i puka do drzwi jego studia wszystkie te dane pozostają dla nich tajemnicą. Czy to znaczy, że to ich pierwsze spotkanie? A może to wcale nie przypadek, że wystarczy kilka chwil, by odnaleźli wspólny język? Coś co miało być dwugodzinną pracą z dobrą stawką, przeradza się w wyjście do baru i wspólny spacer. Bo ciężko rozstać się z kimś kto sprawia, że czujesz się swobodnie i zaczynasz wierzyć w siebie. Kto samą obecnością łagodzi wszystkie burze, które dotąd szalały w nas bez opamiętania. Niestety zgodność charakterów, a nawet połączenie duchowe nie wymaże przeszłości i zobowiązań, które przez lata zdobyliśmy. Nagle dalsza znajomość staje pod znakiem zapytania, gdy trzeba wybrać co jest nam najdroższe. I czy miłość to dążenie do naszego szczęścia czy dbanie o bezpieczeństwo naszych bliskich.

‘ Uzależnienia nie leczą się same. Albo się z nimi aktywnie walczy, albo je aktywnie podsyca'

Romans, ale nieprzewidywalny. Narracja pierwszoosobowa tłumaczy nam wszystkie niuanse i z pozoru niezrozumiałe decyzje postaci. Ciężko streścić tę historię tak, żeby nie spoilerować i aby nie wydała się banalna. Już samo to jest intrygujące, bo stanowi wyzwanie. I taka jest ta książka. Opiera się na obnażaniu ludzkich tajemnic. Pyta, do czego możemy przyznać się przed samym sobą, a co odważylibyśmy się wyznać przed obcym człowiekiem? Ale uczy też pokory, bo ludzie mają tendencję do wyolbrzymiania problemów, które ich dotykają. Warto czasem zdać sobie sprawę, że kiedy my marudzimy na za brzydkie spodnie, ktoś inny płacze, bo nie ma nóg. Drastycznie czy nie, warto zatrzymać się przy pędzie dnia i ustalić, czy zmierzamy w kierunku, który daje nam szczęście. Czy gdzieś nie pogubiliśmy celów i złożonych sobie obietnic i czy wiemy co jest dla nas w życiu najcenniejsze. I, gdybyśmy mieli wyznać światu coś anonimowo, co by to było?  

Boję się, że jeśli raz posłucham serca, nie będę wiedziała już, jak je ignorować’

Bastuba

"Zakręty losu" Agnieszka Lingas-Łoniewska


Pierwsza część trylogii o braciach Borowskich. Książka o miłości pierwszej, nieoczekiwanej i niezwykłej. Jej siła jest tak wielka, że odmienia ludzi i zdarzenia. I chociaż prowadzi do zbrodni, odkrywa przed bohaterami blask wielkiej namiętności...

‘Życie pozbawione miłości jest nic niewarte’

Zakręty losu to seria, jak na razie, 4 książek. Pierwszy tom nadaje nazwę całej tetralogii, następnie mamy 'Braterstwo Krwi', 'Historię Lukasa' i 'Nowe Pokolenie'. Czytałam już inne książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, więc wiedziałam, że się nie zawiodę. New adult to mój ulubiony gatunek literacki, szczególnie latem. Wielka miłość, ogromna namiętność i przekonanie, że młodość rządzi światem. Aż chce się sięgać po każdą nowość. Na szczęście tylko w tym roku wyszły powieści "Boys from hell" oraz "Wszystko wina kota",  i szykują się następne. Szczerze nie mogę się doczekać. Boysów mam za sobą - dobra lektura, gdy z każdej strony słyszysz 'Matura!', a nie możesz założyć zatyczek do uszu. Potrafiłam tak się wciągnąć, że dzwonka na przerwę nie słyszałam. Wystarczająca rekomendacja? :)  
Kota kupiłam na ostatnim Plenerze Nadmorskim i czeka, aż chwilę odpocznę, bo jednak nie czytam tych samych autorów pod rząd. Tu tempo wydawania książek nie przestaje mnie zadziwiać. Musi kryć się za tym ogromna pasja. Z całą pewnością jest na to jakiś rekord w Księdze Guinnessa. O miłości do takich historii mogłabym napisać osobny post, bo każda publikacja porusza inne struny w naszym wnętrzu, a o to przecież w czytaniu chodzi. O uzyskiwanie emocji. Pytanie czy umiemy się do nich przyznać?


‘Wszystko, co robimy w życiu, ma swoje odbicie gdzieś indziej. Wpływa na życie innych ludzi i nasze własne także’

„Zakręty losu” są podzielone na dwie części, rozrzucone na osi czasu w dość dużych odstępach. Mamy tu historię Krzysztofa, uczącego się we Wrocławskim liceum i Kasię, która z powodu drugiego małżeństwa swojego ojca musi zmienić szkołę. Szczęśliwie trafia do klasy Krzyśka. Pierwsze spotkania, nieśmiałe flirty i okazanie zainteresowania. Życie nie jest jednak tak proste, a kłamstwa lubią mieć krótkie nóżki. Dość szybko na scenę wkracza dalsza rodzina Borowskich. Łukasz i jego gang z Centrum niosą ze sobą kłopoty związane z narkotykami, a nieszczęśliwie uzależniona okazuje się przyszywana siostra Kasi – Gośka. Wraz z bohaterami odkrywamy mroczny dyskotekowy świat mafii. Jeśli dodamy do tego niechęć obu rodzin do sobie skrytą za peleryną tajemnicy, dostaniemy materiał na niesamowicie wciągającą opowieść. To jednak nie Werona tylko Wrocław, a Szekspira zastępuje kochająca szybkie zwroty akcji #dilerkaemocji (naprawdę trafny hasztag).

‘Możemy na siebie liczyć. Każdy, kto wystąpi przeciwko nam, będzie naszym wrogiem. Jesteśmy rodziną. A rodzina jest najważniejsza’

Do czego może doprowadzić poczucie winy? Czy w XXI w. sumienie ma jeszcze znaczenie? Miłość jest odpowiedzią, czy tylko tworzy więcej pytań? Można żyć bez serca? Takie tematy podejmuje seria i co ciekawe dostajemy odpowiedzi. Czasem brutalne, ale zawsze szczere. Bo prawdziwą zmorą dzisiejszego świata jest obłuda. Nie wystarcza nam już okłamywanie innych, teraz nie potrafimy być prawdziwi sami przed sobą. I to może doprowadzić do tragedii. A ze strachem trzeba walczyć. Zło można naprawić. Tylko trzeba zrobić pierwszy krok. Dla niepewnych niech będzie to sięgnięcie po ‘Zakręty losu’. W końcu książki kształcą, a lepiej uczuć się na cudzisz błędach, prawda?

‘Bo za winy trzeba płacić. Błędy naprawiać. Złe postępki zamienić na dobre’

  Bastuba

"Rzeź bezkręgowców" Joanna Chmielewska


Zbieg okoliczności sprawia, że Joanna wplątuje się w sprawę morderstwa reżysera, o którym wielokrotnie wypowiadała się krytycznie. Zostaje oczyszczona z zarzutów, ale podejrzenie pada na pisarkę Ewę Marsz. Joanna postanawia ją odnaleźć.

‘- Jak na mężczyznę, jest pan całkiem niegłupi - pochwaliłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. W końcu chciałam czegoś od Ostrowskiego i nie należało źle go do siebie usposabiać.
Nie obraził się, rzeczywiście musiał być niegłupi’


Recenzować można na wiele różnych sposobów. Pisząc, nagrywając na youtube, przedstawiając ulubione fragmenty powieści czy wymieniając nagrody, które dana książka zdobyła. Skupiając uwagę na „Rzezi bezkręgowców” mogłabym ograniczyć się do przyznania, że ten kryminał czytałam prawie 3 tygodnie mając wakacje i całkiem dużo czasu wolnego. Normalnie książka mająca ok.300 stron zajmuje mi w tym okresie dzień, maksymalnie dwa. Muszę jednak oddać sprawiedliwości, że winę za to ponosi fakt, iż miałam wtedy pod ręką romans, który wciągnął mnie z zawrotną prędkością. Mimo wszystko dokończyłam Chmielewską i to z dużą przyjemnością.

‘ - Zawiść z tego strzela jak noworoczne fajerwerki - orzekła Magda. - Konsultowałaś to już z kimś myślącym?

Na tym mogłabym skończyć, bo główne zalety i wady już za mną. Wciąga i relaksuje? Tak. Długo się rozkręca i styl (określiłabym go miejskim-swobodnym po czterdziestce) czasem męczy? Też. Jest jednak jeszcze kilka szczegółów o które chciałabym zahaczyć przekonując was do tej autorki. Szczególnym walorem wszystkich jej utworów jest główna bohaterka Joanna, która z werwą, ciętą ripostą i inteligentnie stawia czoła trupom prawie ciągle wpadającym jej pod nogi. Nie, nie jest policjantkom czy panią detektyw. Pracuje jako pisarka, czasem też hobbistycznie jako krytyk filmowy, nie szczędząc ostrych słów co przy aferze z bezkręgowymi płazińcami obraca się przeciw niej. Gdy po raz kolejny ktoś próbuje wrobić Joannę z morderstwo z zimną krwią, nie pozostaje jej nic innego tylko wziąć sprawy we własne ręce, uruchomić wszelkie kontakty i zdemaskować zbrodniarza. Czytając wnikliwie dowiadujemy się, że nie tylko chęć bronienia swojego dobrego imienia popchnęła główną bohaterkę do tej typowo polskiej samowoli, bo nie zapominajmy, że autorka w doskonały sposób miesza kryminał z komedią. I to powiązanie bardzo mi się spodobało, pamiętając jak przy Rudnickiej i jej „Zacisze 13” wątek humorystyczny nagiął samo przestępstwo tak tu wszystko jest należycie podkreślone i napiętnowane.

‘ - Na to człowiek dostał gębę, żeby nią czasem pokłapać - orzekłam z wielkim naciskiem. - Służy to wzajemnemu porozumieniu, szczególnie jeśli operuje się tym samym językiem’

Twórczyni przypomina nam jak wygląda praca na wysokim szczeblu, czego możemy się spodziewać w drodze po marzenia, oraz uczy że ‘czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąca’. W dobie zaburzonych relacji rodzice – dziecko dobrze jest przypomnieć sobie, że aby wymagać trzeba też coś dać od siebie. A przede wszystkim, że krzyk to nie rozwiązanie. Tym dydaktycznym odwołaniem zachęcam do zapoznania się z imponującym dorobkiem literackim Chmielewskiej, bo nie tylko Bondą i Mrozem Polska żyje. Bo żyje i czyta, prawda?


‘ - Czego kto nie potrafi, niech się za to nie łapie.          
- Zwariowałaś, rząd by w tym kraju nie istniał...’

 Bastuba

"Mimo moich win" Tarryn Fisher


Nie, nie jestem bez winy, ale zanim mnie osądzisz, pozwól, że coś Ci powiem. Pomyśl o mężczyźnie, którego kochasz najbardziej. Pomyśl o każdej wspólnej chwili wypełnionej rozmowami i milczeniem, o lepszych i gorszych dniach, o budzeniu się u jego boku. A teraz wyobraź sobie, że go tracisz. Ktoś wyszarpał, wydarł ukochanego z Twojego życia i zostawił pustkę. Cholernie niesprawiedliwe. prawda? Mogłabym odpuścić, zapomnieć, wyjechać… Jednak czy zrobiłabyś to samo, gdyby w grę wchodziło odzyskanie każdego wspólnego dnia z ukochanym? Do tej pory cierpiałam. Teraz postanowiłam zawalczyć, nawet jeśli to oznacza, że inni też będą cierpieć. Bo miłość zawsze boli i nadszedł czas, by przygotować się na rany i blizny. A Ty, mimo moich win, nie potępisz mnie. Widzę, że już się wahasz, patrzysz w stronę ukochanego i myślisz, ile byłabyś w stanie poświęcić, by go odzyskać. 
O.
 

„Mimo moich win” to pierwsza część historii Olivii, Caleba i Leah. Powieść o tym, że serce można oddać tylko raz, a pozostałe związki są jedynie echem pierwszej miłości.

‘ Człowiek jest tak dobry jak osoba, którą kocha najbardziej’

Ciekawe, czy gdybym zapoznała się z opisem książki zanim zaczęłam ją czytać to bym z niej zrezygnowała? Dawno temu przeczytałam albo obejrzałam (nie pamiętam, bo cierpię na chroniczną sklerozę, niepotwierdzoną, ale jednak) pogadankę na temat nie oceniania książki po okładce i nie nastawiania się. A ponieważ wiem, że takie opisy podobnie jak trailery potrafią streścić całą książkę to omijam przyjemność psucia sobie lektury szerokim łukiem. Teraz zaczynam wątpić w słuszność mojego zachowania.







‘ Można wiele wyczytać z osoby przez jej cechy i co z nimi robi. Ale poznanie kogoś, kim naprawdę jest, zajmuję trochę czasu’

Po opisie wiecie już mniej więcej co w trawie piszczy. A jest to oczywiście miłość, bo ta książka to jednak romans. Naprawdę zastanawiam się czemu przeczytałam w dwa dni całą trylogię skoro od kiedy tylko pamiętam nie lubię trójkątów. I w książkach i w życiu. Bo w końcu gdzie dwóch się kocha tam trzeci się nie wpier….dziela.
Okey, po kolei. Olivia i Caleb poznają się na studiach. Ona chce zostać prawnikiem, on zajmuje się liczbami, choć ma zadatki na niezłego psychologa. Jak dla mnie również na psychola, ale o tym za chwilę. Poznają się pod drzewem i zakochują się od pierwszego wejrzenia. Celeb wie to od razu, Olivia potrzebuje na to więcej czasu. Łatwo nie jest, końcowo jednak zostają parą. Z małymi przebojami kończą studia i kończy się ‘bajka’. Rozstają się. Proszę się nie denerwować, wcale nie spoileruje, prawdziwa historia zaczyna się dopiero 3 lata od tego wydarzenia i trwa następne dwie książki.

‘ Była to jedna z tych chwil, gdy prowadzi się grę ze swoim sumieniem i udaje przed samym sobą, że zamierza się zrobić coś dobrego’


Dla mnie było to pierwsze zetknięcie z twórczością Tarryn Fisher jako jednostki, bo wcześniej czytałam Never Never, w którym połączyła siły z Colleen Hoover. Styl pisania pierwszoosobowo daje nam wgląd w uczucia bohatera ( w każdej części zmienia się narrator) nie ukrywając nic z ich pokręconych dusz i umysłów. Wiemy doskonale kiedy wahają się zrobić następny krok, kiedy chcą walczyć, a kiedy się poddają. Nie umyka nam żadne kłamstwo ani matactwo. Język jest barwny, treść dowcipna. Występują skoki w czasie i retrospekcje, ale jest to zrobione w sposób który nie męczy czytelnika. Bohaterowie są trójwymiarowi, możemy ich sobie wyobrazić wiedząc jaką mają przeszłość i co ich ukształtowało. Pod względem merytorycznym książka na najwyższym poziomie, dobrze przemyślana. Problemem pozostaje dla mnie przekaz jakim autorka chce się z nami podzielić. To, że można oddać serce tylko raz przewija się między fabułą cały czas i spoko. Ale czy dla pierwszej miłości można kłamać, ranić, udawać i co tylko dusza zapragnie i co nam tę upragnioną miłość zwróci? Nie idę na taki układ. Chce ufać, że miłość to czyste uczucie, któremu takie zachowania szkodzą, a nie pomagają. Los zresztą ma chyba podobne zdanie, bo postacie w tej historii nie mają łatwo. Jeśli muszę się określi 1:1 to polecam. Ale trylogia mi się nie podoba. Paradoks, prawda?

‘ Życie zawsze idzie dalej, nawet jeśli czasami musi cię ciągnąć siłą, a ty wierzgasz nogami i krzyczysz’








 Bastuba

Copyright © CZYTADO