'Wilk' & 'Wilkczyca' Katarzyna Berenika Miszczuk
'Książka była ciekawa i oczywiście dobrze się skończyła, jak wszystkie inne z tej serii. Czasem to aż wkurzające. Tam zawsze wszystko dobrze się kończy, a w prawdziwym życiu im dalej, tym gorzej.'
Polka pisząca młodzieżówkę z akcją osadzoną w realiach Amerykańskich. Nastolatka pisząca o nastolatkach. Ponowne wydanie książki sprzed dziesięciu lat. Czy coś mogło tu pójść nie tak? Pewnie mogło. Jednak mimo, że do tej dylogii można podejść jak pies do jeża, autorka wybroniła się z tej ciężkiej próby w pięknym stylu.
'Nigdy nie zrozumiem chłopców. To zupełnie inny gatunek, ich zwoje mózgowe muszą jakoś inaczej funkcjonować.'

Kochaj chłopców, ale ładnych, / nie blondynów, tylko czarnych. / Bo blondyni bałamucą, / pokochają i porzucą.
Można by przypuszczać, że po fali "Zmierzchu" i "Pamiętników Wampirów" temat wilkołaków został wyczerpany, podobnie jak wampirów. Że nic nowego już się nie wymyśli, bo i nikt nie chce o tym czytać. I jest w tym ziarenko prawdy, bowiem Katarzyna Berenika Miszczuk obie te książki napisała dekadę temu. Jej młodzieńcza wyobraźnia podsunęła autorce na tyle ciekawą historię, że po latach możemy trzymać w rękach jej odnowioną wersję. Czyli jest popyt. A jak popyt to i podaż. Dostajemy zatem ciekawą młodzieżówkę, która wygrywa swoim humorem i przebojową główną bohaterką. Jest też wątek kryminalny, pojawia się tajemniczy Instytut. Nastoletnie problemy mieszają się z poważnymi dramatami, a wszystko w przyjemnym dla oka stylu. Mimo, że romans zdaje się być na głównym planie, i strach o zbyt dziecinną historyjkę jest uzasadniony, to wbrew pozorom jest to smaczne też dla starszego czytelnika.
'Ivette po raz drugi zadurzyła się w tym samym chłopaku! On zachowywał się jak skończony idiota, a ona zaczęła coś do niego czuć. Rany, to musi być przeznaczenie, bo inaczej tego nazwać nie można.'

'Niech nienawidzą, byle tylko się bali'
Bardzo podoba mi się wydźwięk tej mini serii. Po raz kolejny dostajemy wgląd w historie dziecka, które podporządkowało się woli rodzica i nie skończyło na tym dobrze. I nie chodzi o to, że rodzice chcą dla swoich pociech źle. Chodzi o to, by robić to, co jest zgodne z naszymi przekonaniami i chęcią. Inaczej sprawy mogą potoczyć się nie tak jak byśmy tego pragnęli. A lepiej oberwać za własne wybory, niż cudze, prawda?
'Większość dorosłych nawet nie podejrzewa, jak dużo dzieci zapamiętują z tego, co się do nich mówi.'
Bastuba
'Właśnie po to są przyjaciele - żeby rozumieli cię lepiej, niż ty sam siebie rozumiesz.'
Komentarze
Prześlij komentarz