'Mój zawodnik' K. Bromberg



"Nadzieja to niebezpieczna siła, szczególnie gdy pokładasz ją w kimś innym."

Moim ulubionym gatunkiem książek są tytuły, po które sięgam ze znajomością dorobku autora. Jest to dla mnie w sumie duża nowość, ponieważ jeszcze rok temu nie lubiłam sięgać dwa razy po tego samego twórcę, jeśli nie była to seria. Moje podejście do tego zmieniła Aga Lingas-Łoniewska, ale o tym może innym razem. Faktem jest jednak, że wyszło mi to na dobre, bo gdy po skończeniu serii "Driven" Bromberg, sięgnęłam po nowość Editio Red... przepadłam. 

"Męskie ego nie znosi kwestionowania."


Easton jest młodą gwiazdą baseballu, z reputacją. która go wyprzedza i zerwanym więzadłem. Choć jest przystojny jak diabli, ma poczucie humoru, które doprowadza kolegów z drużyny do szewskiej pasji, a i charyzmy mu nie brak, jego szybki powrót na boisko stoi pod dużym znakiem zapytania. Mowy zarząd klubu sprowadza więc dla niego sprawdzonego i osławionego fizjoterapeutę. który okazuje się... kobietą! I to nie byle jaką, bo choć Easton od pierwszych minut stara się zdobyć względy swojej przepustki do wolności - Scout, ta wydaje się być w pełni skupiona na swoim celu. Jej zaangażowanie może jednak nie wynikać tylko z ambicji, a zawodnik, którego przez trzy miesiące będzie nazywała swoim, może szybko stać się kimś więcej niż zadaniem do wykonania.
"Czysty umysł, twarde serce, Scouty. Pamiętaj o tym, a wszystko będzie dobrze."

Nie ma co ukrywać, że pierwsze strony każdej z książek Bromberg to ćwiczenie cierpliwości. I pod względem stylu pisania, jak i zachowania głównych bohaterów, można odnieść wrażenie, że wprowadzenie i rozwinięcie napisały dwie różne osoby. Gdy się już przez to jednak przebrnie, dostaje się kawał dobrej opowieści. W "Moim zawodniku" autorka porusza temat trudnej relacji z rodzicami, a konkretnie z ojcem. Przedstawione zostają dwie możliwości wychowania dziecka na swoją podobiznę, przy założeniu, że dziecko chce podążać na szczyt, który wcześniej został zdobyty przez rodzica. Gdzie leży granica zdrowej motywacji, a chorych oczekiwań? Kiedy trzeba być trenerem, a kiedy Tatą? Jak wyjść z cienia mistrza i zacząć żyć na własny rachunek? Te i więcej pytań stawia nam Bromberg, gdy nasze dwa orły, bo do gołąbeczków dużo im brakuje, zaczynają się lepiej poznawać. Ten niby klastyczny romans z elementami erotyki zahacza też o wątek zasad fair play w świecie sportu, a nawet mamy szanse zajrzeć za kulisy transferów zawodników i umowy, które choć warte całe miliony, dla zwykłych śmiertelników pozostaną owiane tajemnicą. Dla mnie wielkim plusem tytułów spod pióra tej autorki jest styl pisania. Tak samo damską i męską perspektywę czyta się płynnie, szybko i bardzo przyjemnie. Nie trudno było wczuć się w dość mocno doświadczonych przez los bohaterów, szczególnie, że okazali się bardzo charakterni i trójwymiarowi. A to wcale nie takie oczywiste, przy takich książkach jak ta. Czego chcieć więcej? Tylko satysfakcjonującego zakończenia. A o ludzie! Bromberg wie jak zrobić to dobrze :D

"Współczucie skłoni mnie do wyznania moich sekretów. Tych, które zjadają mnie żywcem, kawałek po kawałku, dzień po dniu."

Jeśli ktoś twierdzi, że odgrzewane kotlety nie mogą być smaczne. to nie miał do czynienia z tą Panią. K. Bromberg jest jak Magda Gesller oklepanych tematów. Historia sportowca i jego fizjoterapeutki dopiero się rozkręca, a jestem przekonana, że z każdym tomem będzie lepiej. Baseball nie może być super? Wyścigi samochodowe są passe? Zapewniam, że podkręcone i stuningowane dadzą nam pełną gamę emocji, i zapewnią godziny świetnej rozrywki.

"Każdy dzieciak chce, by rodzice byli z niego dumni."
Bastuba

'Piekielna miłość' K.N. Haner


' - Zemsta oczyszcza duszę, Nicole.
- Ale zatruwa sumienie, Marcus. '

Nowy Jork jest  miastem gangsterów. Podzieleni między grupy dwóch największych mafiozów, rządzą poprzez przemyty, handel narkotykami i zastraszanie ludzi. Gwałty, rabunki, czy zabójstwa nie są im obce. Albo zabijasz, albo szukaj sobie trumny. W tym świecie ma być miejsce na niewinność? Może nawet na miłość? Nie ma mowy. Nie, gdy Marcus stoi po jednej stronie barykady, a Aleks po drugiej. A między nimi Nicole. 


'Miłość nie zawsze jest piękna.'

Chwilę po porodzie Nicole zostaje odebrane dziecko, a ona sama na rozkaz Aleksa, bosa mafijnego, trafia do Meksykańskiego burdelu. Nie może protestować, bo cały czas jest pod wpływem silnych narkotyków, które mają ją otumanić i przygotować do nowej roli. Gdy tylko skończy się jej okres ochronny, będzie musiała zacząć przyjmować klientów. W nielicznych chwilach świadomości nie to zaprząta jednak jej myśli. Wszystko co czuje, to nienawiść do Marcusa, bo to jego obwinia o sytuacje w jakiej się znalazła. Cała wiara i miłość jaką obdarzyła mężczyznę, okazała się nic nie warta, bo zawiódł. Nienawidzi go bardziej niż Gas'a, bardziej niż Aleksa, a nawet bardziej niż samej siebie. Nie ma nadziei. Nie ma jej synka. Pozostała pustka.

 'Nawet największego twardziela w końcu trafić może ta pieprzona strzała Amora.'

A może nie? Życie nie jest filmem, nie możesz zamknąć oczu i liczyć na napisy końcowe. Gdy scenariusz pisze ktoś taki jak Kasia Haner, to i nudzić się nie ma kiedy. "Piekielna miłość" jest jak zjazd zjeżdżalnią wodną. Co chwila nowy zakręt, pędzimy w takim tempie, że możemy skupiać się tylko na głównym wątku, a wszystko w tle jest rozmazane. Na końcu wpadamy do zimnej wody, a ciśnienie odbiera nam oddech. Za to moment wynurzenia..! Nie do opisania. Tak autorka prowadzi nas przez całą swoją książkę. Tylko akcja, każdy fragment wprowadza coś nowego do fabuły, ubogaca bohaterów i zbliża nas do nich. Poznajemy nową postać jaką jest Diego, ktoś blisko związany z Aleksem, a jednocześnie jakby bardzo odległy od całego tego świata. Znów spotykamy się z rosyjską częścią gangu - Swietłaną i Iwanowem. A co najważniejsze, towarzyszymy Marcusowi w próbie odzyskania tego, co zostało mu odebrane. Lepszej kontynuacji bestsellera jakim był "Zakazany układ" nie mogliśmy sobie wymarzyć. 

'Żałośni są Ci, co boją się kochać.'

Muszę przyznać, że nie wszystkie wątki zostały domknięte, a to daje nadzieję na opisanie dalszych losów naszych bohaterów. Podzielenie między nich narracji, zwiększyło również liczbę wewnętrznych monologów, których nie jestem fanką. Ponieważ to jednakże jedyne momenty w których mamy możliwość wzięć chwilę oddechu i zastanowić się CO SIĘ TU WŁAŚCIWIE DZIEJE?!, to wiem, że nie mogło ich zabraknąć. Nie przepadam również za trójkątami, kojarzy mi się to ze 'Zmierzchem'. Tu jednak ów motyw został bardzo ciekawie poprowadzony, a intryga goni intrygę. Tak wciągającej książki można szukać ze świecą i nigdy nie znaleźć. Sama zaczytałam się w pociągu i przegapiłam swoją stację. Potem, co by mieć więcej czasu na lekturę, dwa przystanki autobusowe pokonałam pieszo. Dla odchudzających się - jak znalazł :D #suchar
' -Próbujesz doprowadzić mnie do płaczu?
-Nie. (...) Chcę Cię doprowadzić do ołtarza.'

Gdybym trafiała tylko na tak namiętne, dobrze przemyślane romanse, byłabym najszczęśliwszym książkoholikiem w internecie. Cieszę się więc, że Haner pisze z coraz to nowszym zapałem, i z radością zamierzam czekać na kolejne historie wychodzące spod jej pióra. Opowieść o skamieniałym sercu, dla którego lekarstwem mogła być tylko szczera, choć potrafiąca sprowadzić do samego piekła - miłość, uważam za godną polecenia. Takie książki chce się czytać, choć wymykają się wszelkim wyobrażeniom. Czy jednak nie tego oczekujemy? :)

Bastuba

'Oczy wilka' Alicja Sinicka


'Płynęłam przez ocean życia, nie bacząc na rekiny, które ocierały się o moje ciało. Wiedziałam, że odnajdę wyspę twoich spojrzeń i uśmiechów.'

Był szał na "Zmierzch", miały swoje pięć minut "Pamiętniki Wampirów". Gdy pałeczkę przejął Gray, do oszałamiającej trupiej sylwetki, groźnego usposobienia i wielkich pieniędzy, doszły niebezpieczne zainteresowania i mamienie niewinnych dziewczyn. Ponieważ cały czas w sercach milionów kobiet pozostaje miejsce dla takich bohaterów, w nasze ręce wpadają powieści typu "Oczy wilka". Czy mnie to cieszy? Nie bardzo. 

'Nawet w idealnym związku coś może się prędzej czy później spieprzyć.'

Lena przyjeżdża do Głębi, niewielkiego miasteczka na Dolnym Śląsku, oddalonego od Katowic o ok. dwieście kilometrów. Niedawno skończyła studia i gdy koleżanka proponuje jej przeprowadzkę do rodzinnego miasta, Głębi właśnie, gdzie nie tylko będzie mogła pracować w zawodzie, ale dostanie też szanse zapomnienia o męczących ją wydarzeniach, bez większego zastanowienia postanawia się zgodzić. Czuje, że właśnie tam jest jej miejsce. Artur to tajemniczy syn najbogatszych ludzi w okolicy. Ich rodzina wykupiła ostatnio fabrykę, która zatrudnia większość ludzi w tym rejonie, teraz też Lenę i jej koleżankę Jolkę. Jak się poznają? To dość niecodzienne spotkanie. Otóż dziewczyna przez nieuwagę wjeżdża w samochód chłopaka. Dalej wypadki toczą się już bardzo szybko.

'Niepamięć rozgościła się w mojej głowie.'


Największy problem jaki mam, polega na dopasowaniu tej historii do konkretnego gatunku. Niby obyczajówka, niby romans, trochę zakrawa o fantastykę. Wzięłam ją z polecenia, książki wydawnictwa Novae Res lubię, myślałam, że będę zadowolona. Nie wiem do końca co zawiodło, ostatecznie jednak czas spędzony na czytaniu "Oczu wilka" uważam za zmarnowany. Cała fabuła mocno naciągana, jedyne co zapamiętałam o głównych bohaterach to kolor oczu, co nie było trudne, a tła czy bohaterów drugoplanowych praktycznie nie ma. Kreowanie przez gros książki wielkiej tajemnicy, która okazuje się być gigantem na glinianych nogach to też słaby zabieg. Jeśli 'Zmierzch' ratował Jacob i porządni antagoniści, a "Pamiętniki Wampirów" kawał soczystej miłości, to tu nie widzę nic, co by mnie interesowało. Zadziwiające, bo raczej nie jestem wybrednym czytelnikiem. Tu jest to o tyle smutne, że ani Artur ani Lena nie wzbudzili we mnie żadnych uczuć. Trzeba mieć wyjątkowy talent, żeby opowiedzieć tak nijaką historię.

'Dzisiejsze słowa nie wymażą wczorajszych uczuć.'

Jeśli ktoś mi powie, że polscy autorzy piszą słabe książki, to już będę widziała o kim mowa. Tu idealnie sprawdza się powiedzenie, by nie łapać trzech srok za ogon. Albo wilków. Choć jestem przekonana, że bajeczka stworzona przez Alicję Sinicką tylko by takowe uśpiła. Nie marnowałyby kłów na te "Oczy". Samo użycie wilczego porównania w tytule, można uznać za pomyłkę. Tak jak całą tę książkę. 

'Jeżeli oddajesz się czemuś bez reszty, wszystko jest możliwe.'



Bastuba

'Siła, która ich przyciąga' Brittainy C. Cherry



'Każdy mógł być ojcem, ale tylko silny mężczyzna potrafił spełnić się w roli taty.'

Czasem autor porusza ważny temat złym sposobem. Oczywiście można powiedzieć, że co jest dobre, a co złe jest kwestią subiektywną, pokuszę się jednak o stwierdzenie, że moralność jest jedna. A gdy ktoś wykroczenie po za nią przedstawia jako fajną opcję, to już mogę mieć z tym problem. Bo dla mnie jedną z podstawowych zasad egzystencji w społeczeństwie jest 'Gdzie dwóch się KOCHA, tam trzeci się NIE WPIERDALA'.

'Jeżeli uważasz, że musisz w jakiejś sprawie kłamać, prawdopodobnie nie powinnaś w ogóle się za nią zabierać.'

Lucy i Graham. Dwie kompletnie sprzeczne osobowości. Ona przepełniona emocjami, on za wszelką cenę starający się od uczuć odseparować. Ona z siostrą, która ledwo uniknęła śmierci, on szykujący się na ostatnie pożegnanie ojca, którego pogrzeb ma być medialnym wydarzeniem. Ona kwiaciarka, z chłopakiem artystą, on pisarz, z żoną prawniczką w ciąży. Co się stanie, gdy przypadek zamknie ich na piętnaście minut w jednym pomieszczeniu? Co jeśli ten niby zwykły kwadrans ma na zawsze zmienić ich życie? 

'Najwyraźniej ciężko dostrzec przebieg fabuły, gdy żyje się historią.'

'Facet przystojny, dziewczyna sympatyczna, cytaty przejmujące i nader życiowe. Czego ona się czepia w tym wstępie?' - pomyślicie. A no właśnie tego, że mamy tu:
SPOILER ALERT 
a) sytuacje, gdzie jedna siostra odbija chłopaka drugiej. Niby się waha, ale od początku wiadomo, że właśnie tego chce
b) moment, gdy dziewczynie (środkowej siostrze - Mari) udaje się wyjść z ciężkiej choroby, chce żyć pełnią życia, podróżować itp., młodsza siostra kręci palcem i mówi 'o nie nie, a jak coś Ci się stanie? Siedź na dupie, gdzie mam Cię pod kontrolą'. To ma być troska. W XXI w. 
c) oczywiście, jak to zwykle bywa, skoro świnki były trzy, to i tu mamy trzecią siostrę. 'Tę złą' - Lyric. Nie chciała mieszkać z pozostałymi, nie utrzymywała stałych kontaktów, ale zawsze mogła i chciała pomagać finansowo. Jaką opinię 'młodsza siostra, panna idealna' wyrobiła starszej? A no królowej lodu. Gdy tylko okazało się, że ta pomogła Mari, to nasza przesłodka kruszynka podniosła raban, że ta z pełnością czegoś chce, albo ma w tym interes. 
d) last, but not least - Graham. Cudowny ojciec, skrzywdzona dusza, największe ciacho. Bo jasne, co z tego, ze sam olewa żonę latami, ma do niej pretensje, gdy w ogóle próbuje jakąś więź z nim wytworzyć, a kiedy go zostawia (fakt, zdradza go też, ale on nie jest dłużny) to ma ją za ostatnią zołzę, żeby inaczej nie powiedzieć. I cały czas hołubią go wszyscy, to jasne. 

'Niewyobrażalne, że można znać kogoś przez całe życie, po czym uświadomić sobie nagle, że jet Ci zupełnie obcy.'

Tak, szybko się czyta. Tak, ma wzruszające momenty. Tak, powtarzanie, że alkoholizm jest wrogiem dobrego rodzica jest super. Nie, nie polecam. Nie wiem co autorka miała na myśli, maturę zdałam rok temu, i nigdy nie interesował mnie proces twórczy, tylko produkt końcowy. A tu niestety rozczarowanie. Początkowo myślałam, że napiszę tylko ogólnikowo, że są lepsze książki. Potem dotarło do mnie, że nie popieram dążenia do swojego szczęścia, po czyiś trupach. Tak w życiu, jak i w literaturze. Zachwytów jak tym tytułem nie rozumiem, innych książek tej autorki nie ruszę. Jest Sheridan, jest Hoover, ostatnio odkryłam Tucker, która też bardzo ciekawie opisuje poważne problemy. Życie jest za krótkie na tracenie nerwów, przy... takim czymś. 

'Serca mają tę cudowną zdolność, że kiedy myślisz, że są już pełne, w jakiś magiczny sposób robi się w nich miejsce i udaje Ci się tam zmieścić jeszcze więcej miłości.'

Przeważnie napisanie rzeczowej recenzji nie sprawia mi aż takich problemów, ta książka jednak wzburza moje negatywne emocje nawet miesiąc po zwróceniu jej do biblioteki. Cóż, pod tym względem można uznać, że jest wyjątkowa. Jeśli ktoś czytał i ma inne zdanie to koniecznie dajcie znać w komentarzu! :)

'Niekiedy Ci, których kochamy najbardziej, są również potworami prześladującymi nas w nocy.'

Bastuba

'Nie wszystko stracone' Danielle Steel


' Nigdy nie wiadomo, jakie wspaniałe zdarzenie albo osoba czeka za rogiem, by zmienić twoje życie i los na zawsze.'

Można by przypuszczać, że autorka ponad stu dwudziestu książek, będzie miała technikę pisania w małym palcu. Że będzie umiała czytelnika zainteresować, a w opisywanych historiach da się wyczuć doświadczenie i prawdę nabytą wraz z nim. Rozczarowanie ma jednak gorzki smak i sklerozę. Tak można podsumować odczucia z jakimi pozostawia nas Danielle Steel w swojej najnowszej powieści.

'Nasze życie jest podzielone na rozdziały. Chcemy wierzyć, że postaci występujące w opowieści nie zmienią się do końca. Ale rzadko się to udaje. Niektóre odchodzą, inne się pojawiają. Dzięki temu jest ciekawie i zaskakująco.'


Sydney ma czterdzieści dziewięć lat i właśnie straciła męża w wypadku motocyklowym. Do tej chwili miała zapewniony byt. Poczucie bezpieczeństwa, miłość kochanego mężczyzny, duży domu, czas na podróże i spokój ducha. Jednak wraz z wyprawieniem pogrzebu i ogłoszeniu testamentu wszystko to idzie w zapomnienie. Andrew wierząc, że zdrowy styl bycia zapewni mu długie życie, nie zadbał o testament wystarczająco uważnie. Teraz jego żona została bez środków do egzystencji na poziomie do którego przywykła, a lata w których była całkowicie uzależniona od męża sprawiają, że utrzymanie się samej wydaje się ponad siły Sydney. Kobieta musi odnaleźć na nowo sens istnienia, a wraz z nim szczęście. Czy Nowy York jej to ułatwi? Czy przemysł modowy w którym kiedyś czuła się jak w domu, a gdzie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie zechce dać jej drugą szanse? Ile czasu potrzeba by zbudować swoje życie na nowo?

'Nie możesz przestać żyć, musisz wierzyć, że istnieje sprawiedliwość.'

Dobry zamysł, tylko wykonanie słabe. Jeśliby wyciąć z książki wszystkie powtarzające się informacje, świadczące o tym, że albo autorka na sklerozę, albo dla takich czytelników pisze, to z trzystu pięćdziesięciu stron zrobiłoby się, prawdopodobnie, niecałe 200. Już samo to doprowadzało do białej gorączki, bo ile można czytać o tym, że "Ah ten Andrew! Jak on mógł zostawić mnie bez pieniędzy, tylko z mieszkanie w Paryżu, drogimi ubraniami i prezentami, i oddać przez nieuwagę wszystko swoim złym córkom?". Żalu po tym, że umarł mężczyzna, który był kochającym mężem przez kilkanaście lat - nie uświadczysz. Szczerze sięgnęłam po ten tytuł głównie z powodu tematu mody, mającego się gdzieś w tle przewijać. Z jednej strony mogę uznać, że faktycznie został tu ciekawie poruszony, nie specjalnie odkrywczo, ale jednak. Może gdyby było go więcej przykryłby złe wrażenie jakie zrobiła główna bohaterka, i autorka-sklerotyczka. Ciekawym jest za to poprowadzenie postaci męskich. Tu muszę przyznać, ze zostało to zrobione koncertowo. Mamy klastycznych antagonistów, projektanta-geja, oraz samotnego ojca, ratującego wizerunek swojego gatunku. Gdy myślę tylko o fragmentach z ich udziałem, sam uśmiech na twarzy, ponieważ tu Steel pokazała, że są powody, czemu ma takie rzesze fanek. Ciekawe dialogi, dokładny opis postaci, działający na wyobraźnie i, w większości, sprawiający, że automatycznie czujemy do takiego bohatera sympatię. Rzeczywistość panująca w sferach jakie opisuje ta książka, wyraźnie odbiega od tej, z jaką mamy do czynienia w Polsce. Można to potraktować i jako plus i jako minus. Z jednej strony jest to interesujący wgląd za kulisy innego świata, z drugiej można poczuć, jak nierzeczywistym on jest. Sama po tej lekturze doceniłam może spokojne życie studenta. Może nie chodzę co pięć minut po kawę do Starbucksa, ale i mam wokół siebie ludzi, z którymi mogę wypić domową herbatę, bez strachu, że za moment ktoś wbije mi nóż w serce czy plecy. Cóż, główna bohaterka będzie musiała odrobić swoją lekcję z zaufania i naiwności. Ale każdy jest kowalem swojego losu. 

'Życie może się zmienić w mgnieniu oka, bez ostrzeżenia. Nagle wszystko, co się zna i na czym się polega, może zostać człowiekowi odebrane i zniknąć. Wolność, zdrowie, ukochana osoba, pieniądze, spokój ducha.'

Wszystko ma swoje plusy i minusy. Jeśli mogłabym komuś polecić "Nie wszystko stracone", celowałabym w czytelniczki zbliżone wiekiem do naszej głównej bohaterki, czyli 50+. Może to pomoże złagodzić odczucie niedopracowania technicznego, i pozwoli skupić się na tematyce walki z przeciwnościami i próbie odnalezienia siebie, będąc w kwiecie wieku. Przekaz płynący z tej książki jest budujący, a w gruncie rzeczy, to pozostaje najważniejsze. 

'Dopóki mamy silę, by walczyć - jeszcze nie wszystko stracone.'



Bastuba

'Tyran' T.M.Frazier


'W moim świecie albo zostaje się zabitym, albo trzeba zabić.'

Pojęcie 'syndromu drugiej książki' nie jest nikomu obce. Strach przed tym, że kolejna książka nie będzie tak dobra jak pierwsza. Sięgając po 'Tyrana" zastanawiałam się, czy istnieje pojęcie lęku przed tym, że kontynuacja słabego tytułu może być tylko gorsza. Przestałam o tym myśleć jeszcze przed końcem pierwszego rozdziału. 'Tyran" okazał się przeciwieństwem wszystkich moich obaw. Skradł mój czas, moje myśli, a ostatecznie też oddałam mu serce. 

'każdy się zmienia, krok po kroku, dzień po dniu, a jednocześnie w jakiś sposób zostaje taki sam'

Doe wraca do starego życia. Do zapracowanego ojca - polityka, wiecznie nieobecnej matki, Tanner'a - byłego chłopaka, którego oczy śniły jej się, gdy mieszkała u King'a, a co najważniejsze znowu ma przy sobie syna. Staje się on jej jedyną motywacją, by walczyć o odzyskanie wspomnień, gdy wszystko zdaje się być przeciwko niej. Dziewczyny nie opuszczają jednak myśli o King'u. Wie, że szczerze go kochała i nie rozumie, czemu postanowił oddać ją przy pierwszej okazji. I czemu ją okłamał? Gdzie teraz jest? 

'I'll always be here. You can't make me leave if you got the priest from the exorcist to come remove me. Cause I'm on step above demon... I'm Preppy.'

Gdy czytałam pierwszą część tej serii, bardzo irytowała mnie główna bohaterka, jej niezdecydowanie. Wewnętrzne przemyślenia były mieszanką infantylności i głupoty. Ciężko było mi przebrnąć przez trzy czwarte książki, mimo, że ogólny pomysł na historię uważałam za ciekawy, choć nie koniecznie nowatorski. Pod koniec, gdy akcja przyśpieszyła o dobre cztery razy, a wszelkie zagadki zaczęły się rozwiązywać, wiedziałam, że fabuła ma potencjał na nietuzinkowe rozwinięcie się. Miałam więc pewne oczekiwania, ale jeszcze bardzo ostrożne. To co otrzymałam w zamian, za te minimum wiary w autorkę, to kawał dobrej opowieści. Chwilami 'Szybcy i wściekli' (których uwielbiam i zamierzam obejrzeć wszystkie kolejne produkcje), czasem 'Gray', a to wszystko w mroku Steven'a King'a (ha!). Podczas czytania cały czas czujemy napięcie. Od chwili, gdy Doe wsiada do samochodu ze swoim ojcem i synem, gdzie czeka na nich także Tanner, wiemy, że ta dziewczyna nie trafi na  przyjęcie powitalne z tortem i gronem stęsknionych jej widokiem przyjaciół. Co w tym czasie porabia zdradzony przez senatora King? Bynajmniej nie siedzi bezczynnie. Wie, że dziewczyna należy do niego i zamierza o tym wszystkim przypomnieć. Nawet jeśli poleje się krew. Choćby po trupach.
'I will always find my way back you, baby. Always.'

Wartka akcja, ciekawi, wielowymiarowi bohaterowie, tajemnice, których odkrycie zmrozi krew w żyłach, elementy thrillera z romansem najlepszych harlekinów. Czego mogę chcieć więcej? Kontynuacji! Wydawnictwo Kobiece planuje premierę na maj, i słowo honoru, że ta książka wyląduje na mojej półce szybciej niż zdążę powiedzieć "Lawless". Takie miłe niespodzianki mogę przeżywać codziennie. Frazier wraz ze swoim 'Tyranem' trafia na moją listę książek wartych polecenia. 
'You can be pissed off and still love someone at the same time'

Bastuba

'Rozgrywka' J.Sterling


"Każda chciałaby stać się tą, w której on się w końcu zakocha."


Jest ten wyjątkowy rodzaj książki, które mogą mieć dobrą promocję, ciekawy opis, a nawet dużo dobrych, pozytywnych recenzji, a w ostateczności okażą się nie warte naszego czasu. Można oczywiście uznać kategorię 'guality pleasure', która ma być grupą książek potrzebnych dla ukojenia nerwów czy być plażowym czytadłem. Uważam jednak, że czas jest cenną walutą i warto wybierać tytuły z oceną co najmniej sześć na dziesięć.


"Zwróciłeś kiedyś uwagę na to, jak piękne bywają słowa? Jak łatwo jest mówić coś, co się wie, że ktoś chce usłyszeć? Jak kilkoma marnymi zdaniami można wpłynąć na czyjeś całe życie? Ale kiedy w ślad za nimi nie idą czyny, słowa są zupełnie bezużyteczne. To tylko dźwięki i sylaby. Nieznaczące zupełnie nic."


Rzecz dzieje się w collegu. Ona jest zafascynowana fotografią i szukaniem wolności. On jest najlepszym graczem szkolnej ligi baseball'u i nagminnym łamaczem dziewczęcych serc. Gdy na jednej z imprrez poznają się, do dziewczyny szybko docierają głosy, że powinna uważać, bo on nie jest jej wart. Cassie OCZYWIŚCIE postanawia go unikać, i pod żadnym pozorem nie zamierza się w nim zakochać. Jack szybko zauważa, że ten orzech będzie ciężki do zgryzienia, co sprawia, że spróbuje to zrobić. Panna musi być jego. 


"(...) jestem pokiereszowana.
- Wszyscy jesteśmy. Stąd wiemy, że żyjemy. Miłość to prawdziwe pole walki! (...) Nasze blizny nie pokazują nam kierunku, w którym powinniśmy zmierzać, Cass, lecz przypominają, skąd przyszliśmy."


I tu mogłabym skończyć recenzję, ponieważ jak na dłoni widać, jaki to schematyczny plew. Cieszę się, że mam wciąż oczy na miejscu, bo tyle razy ile przewróciłam nimi, przy każdej "Kici", każdej tak płynnej zmianie "nie" na "tak", czy opisie jak to on tylko z zewnątrz jest chamem i playboyem, a wewnątrz kryje się przestraszony chłopiec. Chociaż bądźmy sprawiedliwi, nasza główna bohaterka ma w sobie równie wiele wad. Autorka opisuje to w sposób  sugerujący, jakby wieczna zazdrość czy niezdecydowanie było czymś w porządku wobec drugiego człowieka.. A nie jest. Z pewnością możemy założyć, że każdy ma swój rozum i będzie wiedział, że to fikcja. Dla mnie jednak wydawanie czegoś co nie ma w sobie ani ciekawej fabuły, ani realistycznych bohaterów czy choć wystarczającego przekazu, nie ma sensu.
Mam silne przekonanie, że są historie o wiele bardziej warte opublikowania. Pomysł sportowca z dziewczyną z tłumu, na bazie liceum czy collegu, można dobrze ograć, niekoniecznie robiąc z tego "High School Musical". Tu jednak zdecydowanie nie wyszło. Nie kupuję tego z żadnej strony.


"- Założę się, że mówisz tak wszystkim dziewczynom. - Przewróciłam oczami.

Rozczarowanie nie jest przyjemnym uczuciem. A jak czytasz coś z polecenia, a to okazuje się wyjątkowo słabe, to dochodzi do tego też uczucie zwątpienia. Zawsze należy liczyć się z tym, że nie wszystkie książki będą podobać się nawet tym, którzy zwykle mają podobny gust. Dla mnie jest to lekcja, by ostrożniej podchodzić do poleceń, a dla was informacja, że ta "Rozgrywka" jest przegrana. Przyznaję czerwoną kartkę i pragnę usunąć z boiska, bo w pamięci nie zostanie na pewno. 

" - Nie muszę tego robić. Tylko ty gnoisz mnie za samo oddychanie."

Bastuba




Copyright © CZYTADO