WYWIAD Z MAGDALENĄ PIORUŃSKĄ
Rozmowa z ciekawym człowiekiem to zawsze czysta przyjemność. Tym razem radość wzmacnia fakt, że wywiad dotyczy książki, która zrobiła na mnie duże wrażenie. 'Twierdza Kimerydu' to nowatorska powieść fantasy, którą mogliście już widzieć u mnie na blogu, razem z recenzją. Dziś udało mi się m.in uchylić rąbka tajemnicy, co do tego czego możemy się spodziewać w tomie drugim, który będzie nosił tytuł 'Twierdza Tytonu' oraz przedstawić kilka ciekawostek zza kulisy pracy pisarza. Serdecznie zachęcam was więc do przeczytania.
Magdalena Pioruńska - twórca i redaktor naczelna portalu szuflada.net czyli internetowego magazynu kulturalno-literackiego, który skupia się na literaturze środka, a także nowych zjawiskach w literaturze współczesnej. Jej pierwsza książka dotyczyła rozpadu byłej Jugosławii, przez trzy lata uczestniczyła w organizowaniu festiwali poświęconych fantastyce we Wrocławiu i Opolu, była też jurorką przy konkursach literackich. Jej przygoda z dinozaurami zaczęła się od pisania wierszy z Ono i jego Panią, z którą przemierzało fantastyczne światy. Ono miało długi ogon, pomarańczowe ślepia i chowało dłonie w czerwonych rękawiczkach, z których wystawały długie pazury. Tak powstał Tyrs, jedna z głównych postaci w 'Twierdzy'.* Co jeszcze wiadomo o Magdalenie? Zapraszam do wywiadu :)
Można odnieść wrażenie, że wolisz podkreślać negatywne cechy swoich postaci, co nie jest popularne. Wiem, że to ma na celu podkreślenie, że ludzie nie są prości, że ‘Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono’. Co zresztą jest chyba twoim ulubionym powiedzonkiem, prawda? 😊 Pytanie jednak, czy nie kusiło Cię stworzenie czegoś co rynek lubi i pożąda? Love story z bad boy’em Tyrsem i waleczną Anną, obalenie Brytanika i happy end w trzech tomach?
Nie wiem, czy mam jakieś ulubione powiedzonka. Wierzę natomiast, że nie wszystko jest zawsze takie, jak nam się wydaje, albo jak każą nam myśleć inni. I nie – nie kusiło mnie. Poszłam na studia kreatywnego pisania, żeby odnaleźć swoją drogę i żeby napisać coś prawdziwego. W moim odczuciu Twierdza Kimerydu jest na tyle prawdziwa, na ile sobie na to pozwoliłam. Można oczywiście z tym polemizować. A happy end... życie zwykle pisze słodko- gorzkie scenariusze. Tyrs nie jest bad boyem, tylko diabelnie praktycznym i diabelnie inteligentnym facetem, który swoje działania koncentruje tylko na sobie i na swoim małym poletku, bezustannie zajmując się jego użyźnianiem. Sprawia wrażenie bad boya i ogromnie się cieszę, że czytelnicy na początku pozwalają mu się nabrać. O to mi zresztą chodziło – żeby pokazać, jak duże pozory stwarzamy w pobieżnym kontakcie, jak bardzo pozwalamy, żeby inni oceniali nas też według tych pozorów. Anna zaś zdecydowanie nie jest waleczna. To urodzona konformistka, kobieta poddana działaniu totalitarnego systemu, walcząca z zakorzenionym w sobie posłuszeństwem i jedyną słuszną prawdą. Dlatego jest taka niespójna, ciągle zmienia decyzje, szarpie swoje więzy, a tymczasem one coraz bardziej zaciskają się na jej nadgarstkach. A Brytanik? W prawdziwym życiu Brytaniki zwykle wygrywają. Albo przegrywają dopiero wtedy, kiedy zbiorą bardzo krwawe żniwo. Zauważyłaś na jak wiele im pozwalamy, zanim wreszcie powiemy im i sobie dość?
Czy gdybyś mogła cofnąć się w czasie do momentu pracy nad wydaniem ‘Twierdzy’ coś byś zmieniło? Dlaczego tak/nie?
Może zrezygnowałabym z wątku szkolnego. Nie jest on dla mnie szczególnie ważny, nie jest też szczególnie ważny dla bohaterów. Potrzebowałam miejsca, w którym mogłabym ich pokazać w sytuacjach z normalnego życia i żeby jasno podkreślić, jak są postrzegani przez społeczność i jak to wpływa na ich postawy – zwłaszcza Tuliusza i Tyrsa. Tycjan miał to szczęście bądź nieszczęście urodzić się synem burmistrza. A szkoła ze swoim jednolitym system wydawała mi się idealna, żeby uwypuklić ich inność.
Wydałaś książkę, prowadzisz własny portal interentowy, pracujesz z młodzieżą co bardzo lubisz. Co więc dalej? Jakie jest twoje największe zawodowe marzenie? A prywatne?
Moje marzenia są bardzo proste – chcę wydawać kolejne książki, chcę dalej prowadzić portal, chcę też dalej rozwijać się teatralnie (ciekawostka: w zeszłym roku wróciłam do tej pasji sprzed lat i piszę też własne scenariusze teatralne ;)), chcę na dobre zostać w branży. Zresztą to moje miejsce, mam poczucie, że się do tego nadaję i to wypływa prosto ze mnie.
Gdyby ‘Twierdza’ mogła mieć podkład muzyczny, jaką piosenkę byś wybrała? Coś alternatywnego jak Tycjan, rock jak Tyrs czy..co najbardziej pasuje do Tuliusza.. ballady? 😊 Tulia z pewnością wybrałaby jakiś klubowy numer? A o Taniela strach pytać. Ten dzieciak zaskakuje Cię tak jak wszystkich w książce? Żyje własnym życiem? :D
Pytasz mnie teraz o muzykę, czy o Taniela? :D Ja lubię rock, muzykę alternatywną i ballady, więc tak – świetnie mnie rozgryzłaś. Na pewno mogę Ci polecić muzykę Linkin Park, Florence+the Machine, Arctic Monkeys oraz stare piosenki Simona and Garfunkela, ale też np.: "Take me back to the night we met" Lorda Hurona albo "Let me in" Snowmine. Uwielbiam też ballady Lany Del Rey. Mogłabym godzinami wymieniać moje ulubione piosenki i zespoły muzyczne, więc może poprzestańmy na tym.
I tak – Taniel żyje własnym życiem. To taka postać, która napisała się sama. Szarpnęła Tyrsem, szarpnęła też mną i bez żadnych skrupułów wysunęła się na pierwszy plan.
Która część pracy z fabułą czy bohaterami sprawia Ci najwięcej radości? Poruszasz w swojej książce tematy, które społecznie uważa się za trudne, jak homoseksualizm, rozdwojenie jaźni czy zaburzone relacje rodzice – dziecko. Co było dla Ciebie największym wyzwaniem?
Nie wiem. Wszystko pisało mi się bardzo dobrze. Ta książka trochę napisała się sama. Nie zastanawiałam się zbyt długo w trakcie jej pisania. Owszem, dużo zajęło mi zgłębianie tematów przed pisaniem, ale w sumie sam proces tworzenia przyszedł mi bardzo naturalnie. Największy wysiłek włożyłam w charakterystykę postaci i odróżnienie ich od siebie. A potem na poskładnie ich w integralne całości. Tyrs i Tuliusz sami poprowadzili mnie przez swoje narracje. Najbardziej bałam się tej podwójnej narracji Tuliusza i Tulii, ale paradoksalnie Tuliusz jakby mnie opętał i za moim pośrednictwem z wielką złością opowiadał innym swoją historię. Tyrs zaś bardzo umiejętnie polemizował z moją moralnością. Zadawał mi wiele niewygodnych pytań. Np.: "po co ci to jest potrzebne, Magda?". Albo: "Dlaczego teraz kłamiesz? Powiedz im prawdę, nic nie ukrywaj. Ugryź ich, rozszarp, niech krwawią. Niech wybierają". Starałam się zatem zamienić w raptora i powędrować za jego sposobem myślenia. Wiesz, nikt tak wspaniale nie prowadzi, jak Tyrs. Przy wszystkich swoich wadach jest przede wszystkim urodzonym przywódcą, ma do tego wrodzony talent. Podziwiam takich ludzi bez względu na to, jak zepsuci i trudni mogą się wydawać. Talent, umiejętności, charyzma zawsze mnie przyciągają, jak ćmę do lampy. Zdarza się, że płoną mi skrzydełka, ale zawsze, zawsze jest to warte mojego wysiłku.
Tycjan zaś właściwie cały czas milczał i tym milczeniem prowokował mnie do rozmyślań. Nigdy nie był skory do konwersacji ze mną. Odpowiadał mi półsłowkami, albo ironicznie się uśmiechał. Siedział na dnie oceanu ze skrzyżowanymi nogami i beznamiętnie przyglądał się moim wysiłkom w jego rozszyfrowaniu i powiem Ci szczerze, że nawet pisząc drugą część nie do końca mi się to udało. Tycjan od początku mi się wymykał. Wiedziałam o nim najwięcej, ale potem przekonałam się, że i tak było to tylko to, co pozwolił mi wiedzieć. Jestem ciekawa Tycjana, pozwalam mu sobą manipulować.
Anna zaś chwilami sprawiała mi niemożliwe problemy z dwóch powodów: po pierwsze ciągle zmieniała zdanie, a po drugie walczyłam z moją osobistą preferencją. Nie przepadam za takimi osobami, jak ona, a w końcu starałam się, żeby moje osobiste preferencje nie były widoczne w trakcie czytania książki. Więc tak – starałam się nie być wobec niej nadmiernie uszczypliwa. :D
Czy jest coś czego nie lubisz w pracy pisarki? Albo czego się boisz? Mówi się, że autor wydając powieść wpuszcza czytelnika do swojej głowy i serca. Czy tak jest też z Tobą? U Wiktorii powiedziałaś : ’Zanim zaczniesz się wypowiadać na jakiś temat, sam go dobrze poznaj i przeanalizuj. Jeśli opierasz się tylko na tym, co mówią ludzie, to tak naprawdę nic nie wiesz.’ Przykładasz dużo uwagi do research’u?
Nie lubię braku weny, nadmiernego filozofowania, dzielenia życia na dni, poświęcone pisaniu i dni, poświęcone... no cóż... życiu. Zwykle takim jego aspektom, których nie lubię. Chciałabym tylko zajmować się sprawami, związanymi z pisaniem i moimi artystycznymi zainteresowaniami. Do tego też zaczęłam znowu dążyć. "Tylko ja i moja przestrzeń, biorę z niej to, co najlepsze". Znasz ten stary, hip-hopowy szlagier? :D
A czytelników lubię. Zwłaszcza tych inteligentnych i skorych do napisania do mnie z wrażeniami po przeczytaniu książki. To zawsze wspaniałe doświadczenie dla pisarza i motywuje do dalszego tworzenia.
Jak wyglądał twój proces wydawania książki? Dobrze to wspominasz? Z drugim tomem, który wiem, że jest gotowy i tylko czeka by ujrzeć światło dzienne, pójdziesz tą samą drogą?
Zobaczymy co będzie. Na pewno znowu będę współpracować z moją graficzką Anią Niemczak, której prace serdecznie Ci polecam. Są już integralną częścią Twierdzy Kimerydu. Sam proces wspominam zaś bardzo pozytywnie. To był ten moment w moim życiu, kiedy wreszcie zaczęło mi się znowu CHCIEĆ. Znowu zaczęłam się rozwijać, wychodzić do ludzi z moją pasją. Nie ukrywam, że miałam dość ciemny okres w życiu z kilku powodów. Musiałam je przepracować, zaakceptować, a potem zwyczajnie od siebie odsunąć, żeby znowu zacząć funkcjonować na swoich falach. Lubię być szczęśliwa, lubię lubić siebie. Twierdza sprawiła, że jeszcze bardziej lubię być szczęśliwa i jeszcze bardziej lubię lubić siebie. :D
Jakimi cechami charakteru musi dysponować człowiek, żebyś uznała, że nadaje się na pisarza? Jest taki ‘must have’ w tym zawodzie? Wiem, że nie masz swojego guru, ale kogo na ten moment najchętniej czytasz i dlaczego? Czy w ferworze walki z pisaniem czegoś swojego ma się jeszcze czas na czytanie książek czy oglądanie filmów?
Myślę, że to musi być prawdziwy człowiek. Co to znaczy? W moim odczuciu po pierwsze taki pisarz przede wszystkim ma talent, ogromną wrażliwość i potrzebę przelewania jej na papier. I robi to dlatego, że tak czuje, że tak to powinno być, bo to jest prawdziwe, a nie dlatego, że to się sprzeda, albo dlatego, że to akurat będzie się dobrze czytać. Prawdziwe literackie dzieła powstawały raczej wbrew współczesnym nurtom czy opiniom, a nie dlatego że. Pisanie bardzo mocno kojarzy mi się też z psychologią, więc sama mocno ją zgłębiam.
Kiedy piszę bardzo rzadko coś czytam albo oglądam. Robię to w przerwach między pisaniem. Chodzi o to, żeby unikać wpływu innych artystów na swoją twórczość. Ostatnio czytam znowu książki psychologiczne, a taśmowo przypominam sobie filmy Pedro Almodovara, którego osobiście uwielbiam. To on powiedział, że: „Strach ma tę zaletę, ze czasami powstrzymuje nas od robienia rzeczy, których nie należy robić. Ma również tę wadę, że czasami powstrzymuje nas od robienia rzeczy, które już powinny być zrobione”.
Książki to dla wielu okno na świat, miejsce w którym zdobywają wiedzę, kształtują swoje poglądy. Co ty chcesz przekazać swoim czytelnikom? Myślisz o tym pisząc kolejne rozdziały książki?
Nie, nie myślę o tym. Nie mogę myśleć o innych, kiedy piszę. Pisanie to moja sprawa, moja osobista rzecz. To taki paradoks. Wiem, co chcę przekazać, jaki będzie główny temat mojej książki. Nie myślę jednak o reakcjach ludzi. Nie myślę o niczym. Świetnie się bawię. Pisanie jest dla mnie formą spontanicznej pracy. Myślę, że aby było autentyczne musi być moje i musi być tylko w moich rękach. Oczywiście potem w grę wchodzą redakcje, korekty itd. Wiesz, wiadomo przecież, że ludziom albo się coś będzie podobać albo nie. Jeśli choć trochę wychodzisz ponad pewien poziom, wychodzisz na front, ludzie będą o tobie mówić. Będziesz ich interesować i będziesz im się podobać albo nie będziesz. Takie jest życie, tak jest skonstruowany ten świat. A ty jako pisarz musisz zdecydować: pisać czy nie pisać? Oto jest pytanie. ;) A jak już wybierasz tę pierwszą opcję, nie zachowuj się, jak Anna Guiteerez. Pozostań konsekwentny. Pozostań przy swoim wyborze i stań za nim, a potem znowu rób swoje. Trzeciej drogi nie ma.
Kto jest twoją ulubiona postacią i dlaczego Taniel? :D Osobiście uwielbiam Terre, za inteligencję, spryt i wytrzymałość [więc przy okazji pozwolę sobie zaznaczyć, że epilog złamał mi serce, także liczę na to, że drugi tom je sklei #wcaleniewywierampresji]. Może więc mały spojler? Możemy jednak liczyć na jakiś zalążek zdrowego uczucia? 😊
Już o tym wiele razy mówiłam – dlatego, że zaskakuje, jest dla mnie wyzwaniem pisarskim, a nic tak nie motywuje mnie do pracy, jak dobre wyzwanie. Poza tym przez swoją nieprzewidywalność i zwierzęce wychowanie Taniel jest motorem działania, tworzy trudne sytuacje, które zmuszają zarówno bohaterów, jak i mnie do zajęcia JAKIEGOŚ stanowiska. Innymi słowy nie jest przez to postacią neutralną, obojętną. Działa, a przez to działanie zmienia siebie i innych.
Pośród głównych bohaterów moją ulubioną postacią zdecydowanie jest Tyrs. Po prostu wyznaje kilka przekonań na temat życia, z którymi ja również się identyfikuję i podobnie jak Taniel – wybiera działanie, zamiast bierności. "Albo coś robisz, albo tego nie robisz. Proste. W życiu wygrywa się konsekwencją".
W drugiej części nie obędzie się bez romansów, ale nie mnie to oceniać, co oznacza "zdrowe uczucie". Jeśli liczysz na sztampowy romans damsko- męski, muszę cię niestety zawieść. Unikam ich, jak ognia. Co nie oznacza, że nie będzie nowych relacji damsko- męskich za sprawą nowej głównej bohaterki i jej narracji. To postać, którą już poznaliśmy w pierwszym tomie i w międzyczasie zdążyła dorosnąć. :)
Na koniec szybka gra. Przedstawię Ci dwie/trzy pary wyrazów a Ty wskażesz jeden z krótkim wyjaśnieniem wyboru. Gotowa? Czas start:
Teobald czy Brytanik?
Teobald. Uwielbiam Teobalda. Dziwi mnie, że ludzie tak rzadko mnie o niego pytają. To świetny polityk, urodzony manipulant i niezwykle odważny człowiek, który nie bał się rzucić otwartego wyzwania cesarzowi. Ja zresztą kocham tworzyć postacie polityków. Mam słabość do intrygantów od czasów, gdy zakochałam się w kardynale Richelieu z powieści "Trzej Muszkieterowie".
Napisanie czy nakręcenie filmu z nieograniczonym budżetem?
Oczywiście napisanie książki. Zawsze napisanie książki. Jestem wierna pierwszym i najbardziej namiętnym miłościom.
Trudno czy łatwo?
Trudno. Błędy są drogą do prawdy, a wolność to stan umysłu. :D
Nauczanie, pisanie czy prowadzenie własnej strony?
Pisanie. Zawsze pisanie. To priorytet, bo od pisania wszystko się zaczęło.
Sława, ‘Twierdza’ na pierwszym miejscu w Timesie, zero prywatności i życia osobistego czy udane życie prywatne, ale niszowe zainteresowanie książką?
Po głębszym zastanowieniu odpowiem: każda z tych opcji jest dobra. Piszę dla samej przyjemności pisania. Stawiam na autentyczność. Jeśli dzięki temu jak piszę i co piszę, stanę się sławna: to super. A jeśli nie – też super. Moim celem jest pisanie, tworzenie, przeżywanie. W obu tych przypadkach osiągam swój cel. Zatem jest dobrze. Będzie lepiej, ale teraz jest dobrze. Spełniłam swoje największe marzenie. Dla mnie to ogromny sukces i wiesz, życzę Ci podobnego stanu ducha, podobnych pozytywnych emocji, ponieważ nie potrafię opisać ich żadnymi znanymi mi słowami. :)
Jonathan Gunson powiedział kiedyś 'Sekret napisania bestselleru? Piszesz. Przestajesz zastanawiać się nad pisaniem. Przestajesz mówić o tym, że piszesz. Przestajesz marzyć o pisaniu. I piszesz.' i to najlepiej podsumowuje ten wywiad. Dziękuję za rozmowę Magdzie i mam nadzieję, że sięgniecie tak po pierwszy tom, tak i po kontynuację, na którą sama czekam z niecierpliwością! :)
Bastuba
*Inne wywiady:http://fabrykadygresji.pl/2017/03/17/magdalena-piorunska-z-szuflady-do-twierdzy-i-na-salony/
http://readers-trail.blogspot.com/2017/07/autorka-twierdzy-kimerydu-o-sobie-i.html
http://iskraczyta.blogspot.com/2017/11/wywiad-magdalena-piorunska.html
https://ksiazkowapasja.blogspot.com/2017/09/wywiad-z-magdalena-piorunska.html