'Twierdza Kimerydu' Magdalena Pioruńska


'A jeśli ludzie czegoś nie znają i nie rozumieją, zwykle się tego boją, a gdy się boją - niszczą'

Autorzy, którzy potrafią zaskoczyć czytelnika są na wagę złota. W dobie telewizji, internetu i ogólnego przesytu informacji i sensacji, wymyślenie czegoś innowacyjnego i świeżego, co jeszcze ciekawi odbiorców, może być trudne. Istotne też, żeby taki pomysł dobrze ograć. Nie jedno mocarstwo upadło podtrzymywane przez gliniane nogi. Tu jednak mamy solidne, co by nie powiedzieć zwierzęco silne, podstawy. Jakie? A dinozaurze. 

'Nie cierpię bezczynności - daje powody do rozmyślania, a ja już dawno przekonałem się, że myślenie donikąd mnie nie doprowadzi. Co najwyżej do szaleństwa'

Anna ucieka z miasta Krokodyli po tym jak jej pokojowa konferencja zrzeszająca zwolenników asymilacji ludzi i dinozaurów zostaje krwawo przerwana. Udaje jej się jednak dotrzeć w pobliże Twierdzy Kimerydu, gdzie przed śmiercią spowodowaną długą wędrówką po pustyni, gdzie człowiekowi grozi dużo więcej niż tylko wysokie temperatury czy fatamorgany, ratuje ją Tyrs Molina. Pół człowiek - pół raptor nie wydaje się do niej przychylnie nastawiony, mimo, że przed ostatnie lata walczyła o polepszenie warunków dla takich jak on. Po co jednak miałby chcieć zmienić coś w życiu, które wypracował? Zgrana paczka przyjaciół, rodzina, którą ustawił według zasad panujących w stadzie, gdzie on jest alfą, panny, które same wchodzą mu do łóżka i wymarzona praca strażnika wąwozu, w której również jest szanowany, dzięki układom z burmistrzem. Nic dziwnego, że ten wręcz idylliczny byt musiał się w końcu skończyć. Nie tylko on nie chce walczyć o odmianę swojego losu. Tycjan i Tuliusz, jego najlepsi kumple tak jak on do tego stopnia przyzwyczaili się do swoich ról, że nie chcą się nawet pokusić o marzenia o lepszym jutrze. Schowani w swoich skorupach, odpowiadając agresją na jakiekolwiek przejawy sympatii, toksyczni jeden dla drugiego. Taki obraz dostrzega Anna już w ciągu pierwszym dni w Twierdzy. A dalej robi się tylko ciekawiej.


'Łatwo jest oceniać kogoś z góry i nim pogardzać z powodu jego inności. O wiele jest coś zrobić i realnie wpłynąć na jego zmianę'

Na początku trzeba zaznaczyć, że to nie jest książka dla ludzi o słabych nerwach. Sama kilka razy byłam bliska wyrzucenia jej przez okno, albo chociaż oblania kwasem. Myślałam 'idź, zgiń i nie wracaj'. Czemu? Bo nie jestem fanką narracji pierwszoosobowej, szczególnie, gdy bohater cierpi na jakiś rodzaj rozdwojenia jaźni, raz jest sobą, raz kimś o sto osiemdziesiąt stopni innym i my razem z nim mamy przeżywać wszystkie wzloty i upadki. Podążać drogą ku rozpoznaniu władnych potrzeb, umiejętności i pragnień. Być obecnym gdy błądzi i raz za razem ponosi porażki. A tu mamy aż cztery takie perspektywy. Szaleńców do wyboru do koloru. Każdy ze swoim wachlarzem ludzkich wad,  czasem podsycanych też zwierzęcym instynktem. To poważnie nie ją miłe klimaty. Co chwila kły, krzyk, ból i przekleństwa. No i seks w każdej postaci. Spoiler nie spoiler, jest to coś, co mnie najbardziej zdziwiło. Czytałam ochy i achy o tym tytule i gdzieś umknęła mi informacja o tematach homoseksualnych. To nie tak, że mam z takimi relacjami problem. To raczej jak z brukselką. Nie lubię, więc nie jem. Ale jak ktoś inny lubi to spoko. Wolność Tomku i tak dalej. Zrobiłam reaserch i myślę, że wolę uprzedzić, że tak, mamy tu taki wątek, niż żeby ktoś miał mieć taki zong jak ja :)

'Ludzie są bardziej przerażający od zwierząt. Dlatego żądzą światem'


Całkiem rozbudowany został też temat prostytucji, relacji ojciec-syn i bycie głową rodziny w młodym wieku, oraz do kiedy trzeba brać pod uwagę własne sumienie, a kiedy wkracza 'dobro wyższe'. I, co mnie najbardziej zaciekawiło, bardzo dokładnie opisane zostało jak różny typ rodziny wpływa na rozwój dziecka i jak wygląda życie w rodzinie patchworkowej. Narracja oddaje pełen naturalizm, tak poprzez szczegółowe i barwne opisy, jak używając tzw. kwiecistego języka.  Każde nowe zdanie skłania do dalszej lektury. Całość prezentuje wysoki poziom, aż przyjemnie się czyta.

'Prawdziwa władza jest przelotnym przywilejem i tylko nieliczni nauczyli się z niej korzystać tak, by nie przeciekała im przez palce'

Debiut literacki nie jest prostą sprawą, więc tym bardziej warto zaznaczyć, że gdyby każdy tak zaczynał swoją karierę, nasze regały biblioteczek uginałyby się od nadmiaru wartościowej treści. Na pewno nie jest to łatwa lektura, szybciej można określić ją wyzwaniem, by zrozumieć co autor miał na myśli. Szczere jednak polecam przekonać się na własnej skórze, co wy z niej wyniesiecie. 

'Albo coś bierzesz, albo zostawiasz to w spokoju. Proste. W życiu wygrywa się konsekwencją'

Bastuba
'A co jeśli to nie ma żadnego znaczenia? A co jeśli liczy się sama nasza postawa i świadomy wybór, którego dokonujemy? Czy wolność zawsze oznacza wygraną?'

Komentarze

Copyright © CZYTADO