'Zakochaj się Julio' Natalia Sońska



'Każdy jest z natury dobry, lecz złe doświadczenia psują charakter, ale tylko ludziom słabym, którzy nie potrafią przeciwstawić się problemom.'

Są książki dobre, złe i nijakie. Ta jest po prostu męcząco słaba. Cieszy mnie jedynie, że to już za mną, więc wraz z ostatnim słowem recenzji zamierzam zapomnieć i nigdy do niej nie wracać. W końcu, szanujmy się ludzie, prawda?

'Błędów też nie żałuj. Najważniejsze jest wyciąganie z nich odpowiednich wniosków na przyszłość.'

Julia jest młodą nauczycielką w liceum. Prowadzi właśnie swoją pierwszą klasę wychowawczą, ku zbliżającym się maturom. Jest optymistką, na wszystko patrzy jak na zrządzenie Boże, z którego musi wynieść lekcję. W okolicach ferii zimowych dostaje propozycje, by pojechać ze swoją klasą do Zakopanego, na co widząc entuzjazm klasy, zgadza się. Jednym z trójki pozostałych nauczycieli - opiekunów jest Darek, który po za tym, że jest organizatorem wyjazdu, okazuje Julii wyjątkowe zainteresowanie, co jest jej nie na rękę. Nie szuka bowiem partnera. Przynajmniej do czasu, gdy na stoku poznaje Jakuba. 

'Nie ma piękniejszego zajęcia niż nauczanie! Ile szczęścia przynosi przekazywanie własnej wiedzy innym, to tylko nauczyciele i starzy ludzie wiedzą.'

Od razu zaznaczę, że czytuję banalne książki. Lubię romanse, więc jak 'on poznaje ją i to grom z jasnego nieba' to wcale nie czuję, że to będzie zła lektura. Autor ma bowiem do wykorzystania całą pulę wydarzeń, emocji i bohaterów, którymi może daną historię wzbogacić. To nie musi być nudne i trącać kiczem. Tu jednak mamy przykład zerowego poszanowania czytelnika. Bo warsztat jest, czyta się płynnie i szybko, ale co z tego, jeśli postacie są nijakie, niby schematyczne, przy czym jakby pozbawione umiejętności logicznego myślenia. Opisy przydługie, wydarzenia do bólu przewidywalne, a emocje wyprane i rozjechane przez pług, bo nawet już nie przez walec. Z tej 'uroczej komedii romantycznej' wyszedł prześmiewczy dramat. Gdyby nie to, że nie cierpię zostawiać napoczętej książki, już przy pierwszych pięćdziesięciu stronach wyrzuciłabym ją do Bałtyku, co by się nikt na nią przypadkiem nie napatoczył. No bo tak, dziewczyna twardo stąpa po ziemi. Właśnie zakończyła związek w którym przyłapała partnera na zdradzie. Po czym wpada na faceta na stoku i już zapomina o świecie naokoło, bo tu oto stoi przezdnią anioł. Później ochoczo sama zostaje 'tą drugą', bo skoro on mówi, że nie kocha narzeczonej i 'niedługo' z nią zerwie to spoko, prawda? W międzyczasie nakrywa swoich uczniów na paleniu trawki i piciu wódki na wycieczce, ale stwierdza, że to młodzieńczy wybryk i jeśli da się im szanse, to na pewno nie zrobią tego ponownie. I wszyscy przyklaskują na ten pomysł. Ja się pytam, czego ta książka uczy? Nie żeby Jakub był lepszy. Niezdecydowany, narcystyczny egomaniak. Trzeba przyznać, że człowiek, który ułożył opis na tył okładki był geniuszem zła. Bo miało być tak pięknie, a czuję, jakbym minuty stracone na tej lekturze zaprzedała diabłu marketingowemu. 

'Trzeba dostrzegać to, co pozytywne, w każdej sytuacji, nawet najbardziej beznadziejnej.'

Podsumowując, narracja nieciekawa, akcji zero, bohaterowie bezbarwni i to każdy, co do jednego. Pomysł na fabułę niedopracowany i sztampowy, a całość niesmaczna. Żałuję, bo co się przeczytało, to się nie odprzeczyta.

'Każdy zasługuje na prawdę, bez względu na to jaka ona jest, a jeśli tej drugiej osobie bardzo zależy, będzie w stanie zrozumieć wszystko.'


Bastuba

Komentarze

Copyright © CZYTADO