'Trup na plaży i inne sekrety rodzinne' Aneta Jadowska
'Mówią, że czytanie rozwija empatię. Nie wspominają, że zwiększa też ryzyko powstania skłonności do dziwnych skojarzeń, nabawienia się niewyparzonego języka i otrzymania etykietki dziwaka. Cóż, wciąż warto.'
Kiedy ktoś mówi 'dobry kryminał', myślę 'Skandynawski'. Nesbo, Larsson, Läckberg czy Nesser. Ale w komedii kryminalnej to Polacy nie mają sobie równych. Alek Rogoziński, Olga Rudnicka, a teraz Aneta Jadowska. Moim zdaniem nikt nie rozbawi Polaka tak jak inny Polak. W końcu ten najszybciej zrozumie i opisze kontekst i tło. Nie bez powodu od lat bawią nas stand-up'erzy i kabareciarze, prześmiewający nasze codzienne życie. Jak widać w książkach sprawdza się to równie dobrze.
'Jeśli jesteś na tyle dorosła, by zadać pytanie, jesteś też dość dorosła, by usłyszeć odpowiedź.'
Magda Garstka w czasie porannego spaceru po plaży w Ustce znajduje trupa. Początkowo wzięty za porannego morsa, okazuje się w stu procentach nie tylko martwy, ale też kompletnie bezimienny. Nie był mieszkańcem miasteczka, lecz samotnym turystą, więc już przy identyfikacji zwłok pojawiają się problemy. W Magdzie, choć drobnej i ledwo dwudziestokilkuletniej, budzi się detektywistyczny zew. Można to zrzucić na policyjne geny, albo na odwagę pomieszaną z chęcią przerwania wakacyjnej monotonii, ale młoda Garstka postanawia znaleźć zabójce 'swojego trupa' - jak zwykła go nazywać. Tylko czy wchodząc w drogę dociekliwym funkcjonariuszom ze Słupska, nie napyta sobie biedy?
'Nikt nie powinien podejmować kluczowych decyzji na temat swojej przyszłości przed dwudziestką'
Można pomyśleć, że oddanie całej narracji jednej postaci nie będzie specjalnie ciekawe. Autorka bardzo dobrze wie jednak co robi, i już od pierwszych stron Magda zyskuje sympatię czytelnika. Jest wystarczająco sarkastyczna, by na naszych ustach cały czas gościł mały uśmiech, i na tle inteligentna i przyjazna, że autentycznie chcemy razem z nią rozwiązać tajemnice topielca. Gdy w tle pojawia się temat organizowania wieczoru panieńskiego kuzynce i pomoc w babcinym pensjonacie, akcja nabiera rozpędu, a kartki przewracają się same. Muszę przyznać, że zabrałam 'Trupa' na mały spacer po Gdyni akurat, gdy główna bohaterka została coatch'em niedoszłego striptizera i kilka osób patrzyło na mnie bardzo dziwnie, gdy czytając śmiałam się sama do siebie. Nie jest to jednak tylko lekka lektura. Jadowska małymi krokami wprowadza nas również w szereg poważniejszych tematów, i za tę umiejętność, łączenia przyjemnego z potrzebnym, szanuję tę książkę jeszcze bardziej.
'- Wiesz, co mówią o tych, którzy znajdują ciało?
- Że mają pecha i dla równowagi powinni zagrać na loterii?'
Lekkie pióro, ciekawa i wciągająca fabuła, oraz nienachalne poczucie humoru gwarantuje mile spędzany czas, przy rozwikływaniu kryminalnej łamigłówki. Jeśli jednak ten gatunek jest wam obcy, to "Trup" paradoksalnie będzie idealnym przewodnikiem, przy którym zapragniecie sięgnąć po więcej. Wiem z autopsji ;) Sama z niecierpliwością wypatruję drugiego tomu, bo wiem, że nasz Holmes w spódnicy zaskoczy nas jeszcze nie raz. A za możliwość przeczytania, która bardzo mnie ucieszyła, dziękuję Kasi Bibliotecznie, która zorganizowała booktour. Wielkie dziękuję 💛
Bastuba
Komentarze
Prześlij komentarz