'Ucieczka z martwego życia' Benedict Wells


'To była kwestia, którą musiał sobie nieustannie uświadamiać: że ludzie są samodzielni i niezależni, że istnieją i mówią, i mają swoje marzenia nawet wówczas, gdy jego z nimi nie ma albo w ogóle o nich nie myśli.'

Często mam tak, że im więcej czasu minie od przeczytania jakiejś książki, tym z dalszej perspektywy mniej mi się ona podoba. Tu jest odwrotnie. Już po skończeniu ostatniej strony dawałam historii stworzonej przez Wells'a co najmniej osiem na dziesięć punktów. Dziś nie wiem czy jest w tej książce coś, co powinno zabierać te dodatkowe dwa. Może tylko akcja długo się rozwija i zdarzają się skoki w narracji, do których może ciężko się początkowo przyzwyczaić, nie mniej jednak pozostaje fanką wydźwięku tej, na pierwszy rzut oka, depresyjnej lektury.

'Dokąd idzie człowiek, któremu złamano serce?'

Robert jest nauczycielem muzyki i niemieckiego. Nie jest to praca z powołania, czy chociażby zawód, który dawałby mu satysfakcje. Codziennie przychodzi do pracy ubrany w czarną koszulę i ponurą minę, co nie umyka ani uczniom, ani kolegom z pracy. Czemu zatem Brenner tkwi w tym już tyle lat? Ano na bycie muzykiem jest już raczej za stary. Nie żeby nie próbował. Za młodu miał kapele, pisał piosenki i wierzył, że jest na tyle dobry, żeby podbić rynek muzyczny. Tej wiary nie podzielali jednak ani jego bliscy, ani krytycy. W pewnym momencie grupa się rozeszła i mężczyzna stanął przed wyborem, czy dalej bić się o marzenia, czy za przykładem i wskazówkami ojca zostać pedagogiem. Gdy decyzja zapadła, Brenner często rozmyślał, czy mógł postąpić inaczej. Odpowiedz nadeszła wraz z pojawieniem się w jego klasie Rauliego Kantasa, ucznia z Litwy, który mógł okazać się nowym Jimim Hendrixem. Drzwi do marzeń znów stanęły przed Brennerem otworem.

'- Ale ja cię kocham!
- Wiem (...). Tylko że niekiedy to nie wystarcza.'

Miewam problemy z książkami pisanymi przez mężczyzn, ponieważ są bardzo naturalistyczne. Mamy tu męskiego głównego bohatera, zdarzały się więc sceny, gdy otwierałam szeroko oczy ze zdziwienia, czy krzywiłam się z niesmakiem. Jako że nadawało to realizmu postaci nie mogę uznać tego za minus, jednak warto zauważyć, iż pod tym względem nie jest to subtelna narracja. Charakterystyczne dla Wells'a jest również komentowanie zachowania Brennera, i zdradzanie nam kulis powstawania książki. Dzięki temu wiemy, że Robert ma swojego odpowiednika w prawdziwym życiu, i gdzieś tam jest także piosenka zatytułowana "Finding Anna". Mocną stroną "Ucieczki z martwego życia" jest cała dwuznaczność w niej zawarta, i pozostawianie czytelnikowi dużego pola do interpretacji. Mamy tu paletę różnych osobowości - jest Charlie, hipochondryk uzależniony od narkotyków, który nie potrafi określić co chce robić w życiu i zachowuje się jakby miał o dwadzieścia lat mniej niż jest w rzeczywistości; jest Lara, romantyczka i marzycielka, która jednocześnie pokazuje, że chcieć to móc i że czasem warto poczekać na kogoś kto będzie dla nas dobry, zamiast godzić się na życie z kimś, kto na nas nie zasługuje; jest Rauli, notoryczny kłamczuch i wirtuoz gry na gitarze. Ponieważ w jakiś stopniu tę opowieść stworzyło życie, całość ma w sobie jakiś nieuchwytny klimat. Gdy w wyniku dziwnych okoliczności nasi bohaterowie wyruszają w podróż do Stambułu dość powolna akcja zaczyna się rozkręcać i nagle zdajemy sobie sprawę, że naprawdę jesteśmy ciekawi co będzie działo się dalej w tym niby "martwym" życiu Brennera. 

'Trzeba rzucać się na miłość, pomyślał, wczepić się w nią pazurami i zębami. Jak drapieżnik w swoją zdobycz albo pitbull w ramię człowieka. Nie dać się przegonić ani odciągnąć, wgryźć się w miłość, nigdy jej nie wypuścić...'

Te prawie czterysta pięćdziesiąt stron, to kolarz retrospekcji, przemyśleń głównego bohatera, wtrąceń autora i przedstawienie świata człowieka, który nie żyje. Brenner przez większość czasu egzystował. Od jednego sprawdziany do drugiego, od jednej randki do drugiej. Życie przeciekało mu przez palce, a może nadal to robi. Mam wrażenie, że autor chciał nam uświadomić, że kierownica zawsze jest w naszych rękach. Że zawsze możemy uciec i coś zmienić. Czasem potrzeba małej przerwy, czasem dużej zmiany, ale trzeba być świadomym, że kiedyś zegar się zatrzyma i dobrze będzie, jeśli spojrzymy na nasz biogram i dyskografię z radością w oczach. I nawet jeśli nie jesteśmy geniuszami w tym co robimy, to i tak możemy czerpać z tego satysfakcję. Grunt, to zawsze próbować dalej działać, nie stać w miejscu akceptując drogę, którą ktoś nam wybrał, a do której my nie mamy dobranych butów. 

'Nie pomaga się człowiekowi poprzez okłamywanie go.'

Przedstawiłam Wam tytuł, który zamiast wywołać masę uczuć, skłonił mnie do dłuższej refleksji. Jest to dla mnie o tyle nowość, że wyznaję zasadę "yolo" i raczej nie jestem typem instagramowego coacha. Tu jednak został poruszony temat tego, jak łatwo czas ucieka nam przez palce, a życie wraz z nim. Jest to coś co często mocno mnie uderza. Jeśli wystarczająco szybko sobie to uświadomimy, to może uda nam się wywalczyć coś po za szarą egzystencją. No bo ile jest ludzi, którzy tylko żyją z dnia na dzień? Może są szczęśliwi, a może tylko brak im impulsu do działania? Jestem ostatnią osobą skłonną kogokolwiek oceniać, ale jednak robi się jakoś smutno, myśląc ile marzeń i nadziei umarło, bo komuś zabrakło.. Szczęścia? Samozaparcia? Albo talentu? Wiecie, że lubię romanse i fantastykę, oraz że z radością sięgam po kryminały. Ale to właśnie takie spokojne, wysoko nagradzane historie lubię czytać najbardziej, choć też najrzadziej. Dłuuugo zastanawiałam się jak opisać i zachęcić do przeczytania "Ucieczki z prawdziwego życia", żeby naprawdę Was to zainteresowało i myślę, że nie ma co kombinować. Historia Bruce'a, niemieckiego nauczyciela spodoba się tym, którzy też czasem mają dość tego, jak wygląda życie, jak daleko można odejść od swoich marzeń i jak wszystkim dookoła się udaje, tylko oni tkwią w jakimś marazmie.

'Things have changes. To, co dawniej uważał pan za dobre, dzisiaj może być już dla pana trucizną.'

Psst! Czy ta okładka nie jest genialna? :)

Bastuba




Komentarze

Copyright © CZYTADO