'Dwór szronu i blasku gwiazd' Sarah J. Maas
'Nawet poprzez dawanie prezentów czcimy poświęcenie tych, którzy walczyli za pokój, którym się dziś cieszymy, i za możliwość obchodzenia tego święta.'
Ze wszystkich trudności XXI wieku najgorsze wydaje mi się pozostanie w zgodzie z własnymi odczuciami. Zewsząd otaczają nas komentarze, opinie, recenzje innych ludzi. Doba internetu, to doba osadów. Ten jest fajny, a ten fe. W pewnym momencie można zatracić granice, gdzie zaczyna się moje zdanie, a kończy zasłyszany gdzieś pogląd. Jeszcze przed majową premierą oryginału krążyły głosy, że ta nowelka poświęcona wydarzeniom po wielkiej bitwie z Hybernią, jest nikomu nie potrzebna. Czy jest tak w istocie?
' - Czas na pewne zmiany.(...) Które wprowadzimy od teraz.
- Trzymaj się wraz ze swoją prawością i idiotyczną dobroczynnością z dala od mojego życia.
- Ty nie masz życia.'
Zastajemy Feyre w przededniu Przesilenia Zimowego, które możemy uznać za odpowiednik naszej gwiazdki. Zaczynają się gorączkowe przygotowania, trzeba pogodzić je z odbudowaniem Velaris i zatroszczeniem się o mieszkańców. Dziewczyna dopiero uczy się być księżną i choć ma wsparcie w Rhysie, to napięcia w rodzinie oraz ciągle kruchy sojusz między Dworami nie ułatwia jej zadania. Najwięcej problemów sprawia Nesta, która chcąc się odciąć nie tylko od ciężkich przeżyć, ale także od wszystkiego co wiąże się z byciem Fae, dodatkowo skupia na sobie niepotrzebną uwagę. Nadal pozostaje również szkopuł w postaci Tamlina, opuszczonego przez poddanych, ale wciąż groźnego i niepogodzonego z nowym rozkładem sił. Miał być Happy End, a jest Never Ending Story.
'- Trzech ilyryjskich wojowników. Największych ilyryjskich wojowników - uściśliłam - urządziło sobie bitwę na śnieżki.
Oczy Mor niemal płonęły z dzikiej radości.
- Robią to od dzieciństwa.
- Wszyscy mają ponad pięćset lat.
- Chcesz wiedzieć, kto obecnie prowadzi w klasyfikacji zwycięzców? '
Najwięcej Maas w Maas. Jest cięty humor, wyraziści, sarkastyczni bohaterowie i marudząca, ale wciąż zakochana Feyra. Mimo, że przez większość czasu mamy do czynienia z gorączką przygotowań przedświątecznych, to wstawki z narracji Rhysa czy Kasjana, którzy próbują załagodzić konflikty w Ilyryjskich obozach, są miłym urozmaiceniem i pozwalają nam zerknąć za kulisy kolejnych części Dworowej sagi. Nie wiem jak to się dzieje, ale tego stylu nie da się porobić. Autorka bez pudła pozwala nam zagłębić się w mroki wojennych strat, chaosu, który męczy siostry Archeron oraz niedopowiedzeń między Mor a Azrielem, czy innymi potencjalnymi parami. Oczywiście jak zawsze całe show skradli Kasjan i Nesta, ale ponieważ to oni mają niedługo przejąć pałeczkę pierwszeństwa na scenie, nie powinno to nikogo dziwić. Nie znajdziemy tu zaskakujących zwrotów akcji, ani wydarzeń specjalnie znaczących dla ogólnej fabuły, ale nudzić się też nie będziemy. Na tych ponad trzystu stronach kryje się materiał na miły wieczór pod kocem, gdy za oknem spokojnie prószy śnieg, co już niedługo nas czeka. Szczególnie, że świąteczna atmosfera panująca w Velaris świetnie nada się za przedsmak tego co za chwilę ogarnie nas samych. Bardzo spodobało mi się to, że dość wyraźnie podkreślono, że to nie prezenty są w całym tym szaleństwie najważniejsze. To zawsze ludzie i uczucia jakimi ich darzymy, mają być na pierwszym miejscu.
'Prawda jest twoim darem. Prawda jest twoim przekleństwem.'
Ja jestem na TAK, a po ostatnim rozdziale, którym Maas zaostrzyła mój apetyt na następne części, z niecierpliwością będę wypatrywać informacji o kolejnych premierach. Będzie to też dla mnie nauczą, żeby mniej kierować się opiniami, ponieważ tu mamy piękny przykład, że coś co dla jednego będzie nudne i niepotrzebne, dla innego będzie miłą lekturą, łączącą dwie różne historie.
Ja jestem na TAK, a po ostatnim rozdziale, którym Maas zaostrzyła mój apetyt na następne części, z niecierpliwością będę wypatrywać informacji o kolejnych premierach. Będzie to też dla mnie nauczą, żeby mniej kierować się opiniami, ponieważ tu mamy piękny przykład, że coś co dla jednego będzie nudne i niepotrzebne, dla innego będzie miłą lekturą, łączącą dwie różne historie.
'Dałam mu siebie - w takiej formie, w jakiej nikt mnie nigdy nie widział. I nikt poza nim by nie zrozumiał.'
Bastuba
Komentarze
Prześlij komentarz