"Czas wyborów" Tracey Mathias



"Myślenie o przeszłości było równie nie do zniesienia jak myślenie o przyszłości. Byka w stanie myśleć jedynie o tym, co działo się tu i teraz, o deszczu bębnącym o szybę, o zapadającej ciemności, o jego oddechu na swojej skórze.
Tylko o tym.
I aż o tym."

Przyzwyczailiśmy się, że fantastyka to gatunek bardzo oderwany od rzeczywistości. Opowiada o czym, co w naszych realiach nie ma szans się wydarzyć, bo i atak kosmitów raczej nam nie grozi, a o pobór do głodowych igrzysk czy przyjęcie do Hogwartu może się wydarzyć co najwyżej w snach. W oderwaniu od takich przyzwyczajeń przychodzi do nas Tracey Mathias, której książka określana jest jako młodzieżówka, ot po prostu, ale dla mnie to urban fantasy. 

Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejskiej, a władze objęła Partia o poglądach skrajnie nacjonalistycznych. Poza wzmożoną walką z narkotykami, podniesieniem poziomu bezpieczeństwa czy aktywizacji młodzieży w polityce, zaczynają forsować ustawę o imigracji i prawie pobytu, opierającej się na wprowadzeniu "British Born", czyli wszyscy ludzie, który nie urodzili się w Wielkiej Brytanii, mają ją natychmiast opuścić, chyba że żyją w niej conajmniej 35 lat. 
A Zara urodziła się poza granicami kraju, a to że od małego żyje wraz z matką w Londynie nie ma dla władz znaczenia. Gdy tylko zaczyna się gorączka propagandy, nakłaniająca by zgłaszać się do kontroli, która ma orzec kto może zostać, a kto musi udać się do punktów deportacyjnych. Dodatkowo plakaty przypominały, że jeśli ktoś zna ludzi przebywających w mieście nielegalne, to obywatelskim obowiązkiem jest to zgłosić policji. Dziewczyna ma jednak na głowie jeszcze inne zmartwienie. Zmartwienie, któremu na imię Ash. 

"No, nieważne. Wróćmy do Lewisa. Lewis jest za Partią i kiedy się dowiedział, że nie głosowałem na niego w szkolnych wyborach, powiedział, że to tylko polityka i nasza przyjaźń na tym nie ucierpi. Ale dla mnie to nie jest "tylko" polityka. Nie teraz. No i do jakiego stopnia można nienawidzić czyichś poglądów i czynów, ale nadal lubić tę osobę? Nie wiem. Nie mam pojęcia."

Tytuł "Czas wyborów" ma podwójne znaczenie. Z jednej strony mówi o decyzji przed którą stoi główna bohaterka książki, ponieważ musi wybrać między powiedzeniem prawy o tajemniczej śmierci siostry Asha - Sophie, a bezpieczeństwem swoim i swojej mamy. Z drugiej akcja powieści odbywa się w czasie wyborów rządowych, gdzie prawicowa Partia stoi w kontrze do lewicowej Koalicji. Już samo to jest bardzo ciekawe i daje nam nadzieję, że autorka wnikliwie przygotowała każdy element tej książki. Tak w istocie jest. Zaczynając od zbudowania wciągającej fabuły, poprzez stworzenie wielowymiarowych, skomplikowanych bohaterów, i to nie jedynie tych głównych, bo i drugoplanowe postaci nie robią tu tylko za tło, aż po wartą akcję, towarzyszące jej napięcia i zwroty w historii. Każdy z tych puzli łączy się z innym i razem tworzą całkiem barwną i ekscytującą lekturę. Szczególnie, że w jej trakcie razem z Ash'em i Zarą możemy rozwiązywać zagadkę śmierci Sophie. Więc po tą futurystyczną wersą przyszłości, mamy tu jeszcze wątek kryminalny. Nie obyło się co prawda bez małych przestojów, bo przez wprowadzenie retrospekcji pęd akcji czasem wyhamowuje, ale to tej książce bardzo pasuje. Gdybyśmy przez całe 450 stron jechali na pełnej petardzie, moglibyśmy nie dociągnąć do mety. Więc jako całość bardzo mi się podobała. Szczególnie te postacie drugoplanowe, które choć występują w książce rzadko, a mimo to są bardzo wyraziste i uczą nas, że nikt nie jest czarno-biały niesamowicie mi się podobały. 

"Czyste szaleństwo to najwyższy rozum."

Myślę, że autorka z niezwykłą precyzją pakazała nam błędy systemu, choć widać, że nie chciała zrobić tego na realnych przykładać. Przypomniała nam jak działa propaganda, jak łatwo przychodzi szufladkowanie na "lepszych" i "gorszych" i co się dzieje, gdy u władzy znajdą się ludzie pełni chorych wizji. Niby młodzieżowki czyta się tylko dla rozrywki, a jednak tu po za nią, znajdziemy całkiem sporo wartości, niezależnie od własnych poglądów, ponieważ autorka nie forsuje swoich przekonań, a jedynie trafnie stawia pytania, które zostają z człowiekiem na dłużej niż jeden oddech. Dla mnie? Strzał w 10.

Bastuba 

Komentarze

Copyright © CZYTADO