"Swatanie dla początkujących" Maddie Dawson



"- Proszę Cię, przewrotną cechą miłości jest właśnie to, że dla wszystkich naprawdę stanowi wielką rzecz, a nie jakieś zabezpieczenie czy polisę ubezpieczeniową na samotność. Miłość jest wszystkim. Steruje całym wszechświatem."


Kiedy recenzuje się książki jednoznacznie lubiane bądź nie lubiane, jakoś łatwiej opisać swoje uczucia i móc zdecydować: polecam czy nie polecam. Sytuacja się gmatwa, bo z jednej strony czujemy, że z główną bohaterką nie nadajemy na tych samych falach, fabuła rozciąga się jak guma w galesonach, a finał powieści jest tak przewidywalny, że aż kuje po oczach. Z drugiej strony jednak zakochaliśmy się w sympatycznej starszej Pani i jej długoletnim ukochanym parterze-rybaku, oraz w głównej męskiej postaci-odlutku. Gdzieś wyczuwasz magię tej historii i mimo kilku minusów, płynie się przez całą książkę z uśmiechem na twarzy. A w sumie to jest chyba najważniejsze. Czy ostatnią stronę kończymy z poczuciem "chcę więcej", czy z ulgą, bo "wreszcie koniec"? Ja zdecydowanie bardzo chętnie wróciła bym do świata Marnie i zobaczyła kogo jeszcze zdoła wyswatać.

"Cokolwiek się zdarza, kochaj to."


Blix zawsze wierzyła w moc dobrej energii, którą lubiła wysyłać w świat. Niektórzy zapewne nazwaliby to czarami, ale ona po prostu widziała aurę, która otacza ludzi i potrafiła na nią wpływać. Czerwoną zmieniać na żółtą, czarną na niebieską, a najlepiej do każdej dodać trochę miłości. Bo w końcu każde serce pragnie towarzystwa, prawda? Nawet jeśli chwilowo uważa, że takie uczucie nie jest co szczęścia potrzebne. Wtedy wystarczyło kilka delikatnych sugestii, drobnych działań, byle tylko umożliwić tym konkretnym osobom dostrzec, że tuż za rogiem może czekać ta wybrana, przeznaczona nam osoba. 

"Zanim znajdziesz miłość, musisz przebrnąć przez wiele strachu."


Podobną metodą Blix dostrzega, że ślub jej siostrzeńca z uroczą Marnie, z którą poznała się na spotkaniu rodzinnym, na którym przyszła panna młoda miała błyszczeć, żeby przyjęto ją z otwartymi ramionami, to nie jest najlepszy pomysł. Choć dziewczyna uparcie twierdzi, że kocha Noah, jego ciotka czuje, że tej miłości bynajmniej nie starczy na długo. Ta "niby czarownica" wie, że los ma dla Marnie plan. Wyczuwa w niej bratnią duszę wie, że dziewczynś czeka wielkie, wspaniałe życie. Jeśli ta sobie na nie pozwoli i odrzuci plan, którego tak kurczowo trzymała się przez 27 lat. Bo może "mąż, dzieci i dom na przedmieściach" to jednak nie jej droga?

"Zawsze szczycił się brakiem kłótni między nami. Ale może nie kłócisz się z kimś dlatego, że po prostu Ci nie zależy."


Zanim przejdziemy do oceny książki jako takiej, muszę zwrócić uwagę na to, że osoby które przeczytały opis na tylnej okładce, znają w sumie przebieg pierwszych 200 stron ten historii. To czy ma ona w sumie ich 400 czy 800 nie gra roli. To i tak za dużo według mnie. Gdy to sobie uświadomiłam nieźle zagotowała mi się krew. Bo przecież nie od streszczeń jest opis! Owszem, dopiero od połowy znaczy się "coś" dziać, ale może miałabym inne podejście do całej książki, gdybym mogła się cieszyć smakowaniem jej trochę wcześniej. Także za to minus.
Plusem jest za to sama książka. Autorka pięknie wykreowała swoich bohaterów. Wszyscy sąsiedzi Blix, których niestety poznajemy dość późno, mają wyjątkowe osobowości, ładnie opisaną przeszłość i pomysł na dalsze losy. Nie są tylko tłem. Dochodzi nawet do tego, że postać drugoplanowa przenosi się na pierwszy plan. Ale to już prawie spoiler, więc może przejdźmy dalej. Może teraz coś o przekoże o jakieś opowiada "Swatanie dla początkujących"? :)

"Nikt nie jest szczęśliwy każdego dnia. To naprawdę jest praca. Nad szczęściem trzeba pracować!"

Autorka wyraźnie chce dać nam znać, że czasem nie wszystko widać na pierwszy rzut oka. Niektórzy całkiem sprytnie się kamuflują, chcąc ukryć prawdziwe emocje, smutki i problemy. Inni potrafią tak dobrze udawać, że coś czują, kiedy w rzeczywistości w środku są wydrążeni ze wszystkich uczuć, że aktorzy teatralni mogą pozazdrościć im kreacji. Masek, które Ci bez problemu nakładają. Ta książka bywa więc kwaśna. Widzimy jak zepsuci i pełni nienawiści potrafią być ludzie. Jednocześnie jest tu tyle ciepła. Tyle nadziei, że nigdy nie jest za późno na jakieś zmiany w życiu, na powiedzenie "nie" rzeczywistości, która nas przytłacza. Z Marnie na początku tej książki raczej bym się nie zaprzyjaźniła. Brakowało jej właśnie tej siły, by zauważyć, że od dawna godzi się na półśrodki. Nie chciała przyznać sama przed sobą, że nie jest szczęśliwa. Dopiero lekko ekscentryczna Blix uświadomiła i popchnęła dziewczynę do zmian. Z tym też wiąże się mój największy problem. Fabuła jest przeciągnięta aż do bólu i miejscami naprawdę kusiło, by przerwać lekturę i uciąć sobie drzemkę. A może to Noah tak mnie usypiał? Ciężko stwierdzić, choć ostatecznie cieszę się, że "dorwałam" do końca. Czasem nawet łezka się w oku zakręciła. Miała więc ta książka jakiś urok. 

 "Wszyscy jesteśmy poturbowani, ale i tak musimy tańczyć."

"Kiedy będziesz taka stara jak ja, zrozumiesz kilka rzeczy o miłości. A oto jedna z najważniejszych: nie możesz dawać za wygraną, jeśli w grę wchodzi ukochany. Jeśli wszerze wierzysz."



Bastuba 

Komentarze

Copyright © CZYTADO