'Złodziejka książek' Markus Zusak
'Jego dusza usiadła, potem wyszła mi naprzeciw. Takie dusze zawsze to czynią- to te najlepsze.Podnoszą się i mówią:"Znam cię, jestem gotowa. Nie, żebym się prosiła, oczywiście , ale pójdę z tobą dobrowolnie". Te dusze są bardzo lekkie, bo idą bez bagażu, rozdały już siebie.'
Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki „Podręcznikowi grabarza” uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane… Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze…
'Wydaje mi się, że ludzie lubią oglądać akty destrukcji. Zamki z piasku, domki z kart - od tego się zaczyna.
Mają specjalny talent do pomnażania dzieła zniszczenia.'
Z życiem to jest tak, że ma sens dopiero jak często myśli się o śmierci. Działa to trochę jak motorek napędowy. Albo przysłowiowa marchewka. Bo czy nie to, że mamy określoną ilość czasu pozwala nam cieszyć się tym co mamy dziś, teraz, właśnie w tej chwili? Nie myślcie, że zawirusowała mnie idea ‘carpie diem’, po prostu pisze to siedzą na górnym pokładzie polskiego busa, chwilę przed siódmą rano i widzę jak pięknie słońce upiększa niebo. I kurczę, jestem śpiochem, ale dla takiego widoku wstawałabym codziennie. Co ten wstęp ma do ‘Złodziejki książek’? A chociażby to, że narratorem książki jest sama śmierć.
'Ludzie zwykle odkładają najważniejsze słowa na później, a ich bliscy odnajdują je w pośmiertnych listach.'
Klasyki książkowe mają taką przypadłość , że chciałoby się je znać, ale nie bardzo chce się je czytać. Bo nudna fabuła, przydługie opisy, staroświecki język i ogólnie raczej wolimy romanse albo przygodówki. A ja to jeszcze fantasy i wiersze. Zusak daje nam jednak przykład historii tak pięknie i ponadczasowo opowiedzianej, że będą ją czytały moje wnuki z wielką przyjemnością. Główna bohaterka jest niemiecką sierotą przygarniętą przez mieszczańską rodzinę. Nie nazbyt bogatą, ale dobrze żyjącą z władzami i sąsiadami, więc mają co do garnka włożyć. Z pozoru mogą się wydawać szorstcy, ale gdy przyjrzeć się im z bliska widać ciepło, które okazują sobie w drobnych gestach i miłość z jaką małżeństwo patrzy sobie w oczy. Co za tym jest clou tej opowieści? A no fakt, że trwa właśnie druga wojna światowa, a u władzy stoi uwielbiany Adolf Hitler. Cóż, to nie może skończyć się dobrze dla nikogo, więc papugując po autorze również zaspoileruje wam już na początku i polecę mieć chusteczki blisko siebie.
'Strach,to grzech pierworodny. Prawie całe zło świata wywodzi się z faktu, że ktoś się czegoś boi.'
Liesel jest z pozoru grzeczną dziewczynką, nie sprawia kłopotów, pomaga przybranej Mamie Rosie w pracy, odnosząc dla jej klientek pranie i zbierając je ponownie. Ma jednak swoje sekrety, a jednym z nich jest ksiażka, która rozpoczęła jej karierę jako złodziejki. Mogą mówić, że pieniądz ma niesamowitą siłę przyciągania, jednak dla mnie, co na szczęście udowadnia ta powieść, słowo przyciąga równie silnie. Miejscowość w której przyszło żyć wszystkim jej bohatorom jest zbiorowiskiem ludzi czysto osobliwych. Bliski przyjaciel naszej złodziejki Rudy marzy by być drugim Jesse'm Owensem czy też naszym Boltem, tylko białym i w celu zwiększenia swoich umiejętności biegacza każdą wolną chwilę spedza na miejskiej hali sportowej. Z innych indywiduów mamy Hans'a, adopcyjnego ojca Liesel, który nie dość, że jest wirtuozem gry na akordeonie to jeszcze jest w czepku urodzony. Śmierć upomina się o niego trzykrotnie i jak to ma w zwyczaju dopina swego i zdobywa go w swoje ręce. Nie ma w tym jednak satysfakcji, gdyż Hans odchodzi jak stary przyjaciel Śmierci, w spokoju i we śnie. Wreszcie przechodząc do drugiej kluczowej postaci, opowiem w skrócie o młodym Żydzie imieniem Max, którego marzenia o zostaniu bokserem, oraz ogromna wyobrażnia uratowały więcej niż jedno życie. Otóż, gdy zgłasza się on do nowej rodziny Liesel z prośbą o przechowanie na czas wzmorzonego holokaustu, rusza kula śniegowa, która wkrótce zaangarzuje całe miasto i zmieni jego przeznaczenie na zawsze. Górnolotnie lub nie, chłopak ukrywając się z piwnicy natchni Liesel do kolejnych kradzieży, a nawet skłoni do dalszych wykroczeń.
'Co jest gorsze od chłopaka, który cię nienawidzi? Zakochany chłopak.'
Całą książkę pochłonęłam w ciągu dwóch dni w pracy prawie dwa lata temu i mimo, że końcówka sprawiła, że musiałam wznieść się na wyżyny samokontroli, żeby nie rozbeczeć się przy klientach, to cieszę się ze zapoznałam się z nią w takich okolicznościach. Ludzie widząc, że czytam często podchodzili i zagadywali, a im dalej w dyskusję, tym bardziej ze starszymi, tym do ciekawszych wniosków dochodziłam. Cała moja kariera ucznia obfitowała w bardzo dobrych nauczycieli historii i nie odczuwam braków w wiedzy, ale słuchając o niuansach II WŚ od ludzi, którzy ją przeżyli.. Tak, zdecydowanie warto szukać kontaktu międzypokoleniowego. Nie wiem, czy wystarczająco jasno wyraziłam moje uczucia do tej książki, więc tylko krótko napisze, że jeśli ktoś miały z mojego polecenia przeczytać tylko jedną książkę w życiu, to z czystym sumieniem dałabym mu egzemplarz 'Złodziejki książek'. W orginalnej okładce.
'Drobna uwaga. Na pewno umrzecie.'
Bastuba
'Członkowi rodziny wolno narzekać i krytykować innych jej członków, ale obcym od tego wara.'
Komentarze
Prześlij komentarz