'Zaufaj mi' Anna Bellon


"Kto by pomyślał, że tak wiele rzeczy zaczyna się i kończy tylko w głowie?"

Ludzie mają słabość do różnych rzeczy: czekolady, szczeniaczków czy komedii romantycznych. Moją sympatię maja na starcie wszystkie książki, które w pierwowzorze były publikowane w internecie. Wiem, że dużo pracy wymaga wydanie czegoś w Polsce na sensownych warunkach dla autora i w przystępnej cenie dla czytelników. Serce cieszy mi się dodatkowo, gdy widać jaki rozwój nastąpił od początku pisarskiej przygody, do momentu, aż książka trafia na półki. Tu, na szczęście, mamy przykład tego, że talent umie się obronić. 

"Może oceniłam go zbyt pochopnie. Może nie był tym, kim sądziłam, że jest. Może każdy z nas wstaje rano i zakłada swoją maskę. Bo bycie sobą jest trudne. Bycie sobą to odsłonięcie się na krzywdę, którą ktoś inny mógłby nam wyrządzić."

Miles jest basistą w zespole The Last Regret. Niedawno gwałtownie zakończył swój długoletni związek i ciężko mu się z tym pogodzić. W obronnym odruchu postanawia nie angażować się teraz w żadne relacje, tylko korzystać z przywilejów gwiazdy rocka i topić w alkoholu i chwilowych namiętnościach wszystkie myśli i smutki. Udaje mu się to, aż do dnia ślubu swoich przyjaciół z kapeli. Tam też spędza szalony czas z kuzynką pana młodego - Kacey, i wszystkie postawione mury zaczynają padać jak domek z kart. 

"Podobna impreza jest dobra wtedy, gdy człowiek budzi się z bólem głowy."

Kacey zwykła uciekać. Od problemów w szkole, pytających spojrzeń, propozycji pomocy. Wolała być sama, niż otworzyć się i ponownie zostać zranioną. Okrutne doświadczenia z liceum nadal ją jednak dręczą i choć studia w Pittsbughu miały być nowym początkiem, to dopiero w obecności Miles'a dziewczyna czuje spokój. Tylko czy będzie jej dane zatrzymać go na dłużej niż ulotny moment? 

"Podobno każdy artysta ma w sobie coś z szaleńca. Bycie kreatywnym to bycie niekonwencjonalnym. Jeśli wciąż mieścisz się w określonych normach, nie tworzysz nic nowego, a powielasz schemat."

Pokazywałam już na instagramie pierwsze dwa tomy serii, aż przyszedł moment, że i na blogu pojawiają się o niej dwa słowa. Poprzednie części szczerze lubię, a Olliego - bohatera "Nie zapomnij mnie" szczerze uwielbiam, tak samo jak wykorzystanie wątku domu dziecka i miłości, która się w nim narodziła. Teraz dostaliśmy możliwość poznania historii zranionego Milesa oraz cierpiącej i niepewnej Kacey. Trochę inny plan na książkę, niż to co na co dzień mamy okazję widzieć, prawda? A to dlatego, że o wiele mniej tu romansu, niż można się było spodziewać. Dla mnie jest to historia ludzi, którzy zostali mocno pokaleczeni i próbują sobie nawzajem pomóc. Problem prześladowań w szkole jest za rzadko poruszany, mimo, że jest ciągle żywy. A jeśli ciężko jest wpłynąć na sprawców, to o ofiary wypadałoby się jednak zatroszczyć. Myślę, że ta książka może być cegiełką dołożoną do tego celu. 

"Kiedy raz przestaniesz w coś wierzyć, ciężko wrócić znów w to samo miejsce i znów uwierzyć."

Autorka cały czas się uczy, więc styl się zmienia i ewoluuje. Ciągle czuć, że jest to początek drogi i w porównaniu z bardziej doświadczonymi w tym samym gatunku można znaleźć parę luk, ale nie przeszkadza to w prawidłowym odbiorze książki. Szybko się czyta, przez co emocje mocniej uderzają w odbiorce. Może zabrakło mi trochę punktu kulminacyjnego, ale to może być też zabieg celowy. Bohaterowie są trójwymiarowi, co bardzo widać w postaci Milesa, bo łatwo wrzucić zdradzonego chłopaka w pewien schemat i nie próbować zrozumieć co on czuje. Tu jest to bardzo ciekawie przedstawione, choć akcja w dużej mierze skupia się na Kacey i tym, jak wpływa na człowieka mobbing. To jest największy atut Ani Bellon. W każdej swojej historii porusza jakiś nieoczywisty temat, a w morzu zasypujących nas książek to nie takie łatwe. 

"And maybe I'm too blind to see, the fire is all that walks with me. And maybe I'm too starved and weak, but what's inside of you's the same as me."

Ta premiera ma jeszcze jeden ogromny plus. Przybliża nas bowiem do wydania czwartej części. Cieszy mnie to niesamowicie, bowiem Charlie i Fay to mój totalny One True Pairing. Boję się jednak, tak samo mocno jak jestem podekscytowana, ponieważ trzecia część różni się od Wattpadowej wersji... Czas pokaże jak będzie w przypadku jej kontynuacji. "Zaufaj mi" daje mocną czwórkę z plusem i życzę sobie i Wam więcej tak mądrych i odważnych autorów :)
"Przez ten krótki okres dorosłego życia nauczyłam się, że miłość, we wcześniejszych czy późniejszych fazach, to nie "nie mogę "bez ciebie żyć", a "wybieram ciebie, bo przy tobie jest lepiej"."
Bastuba

Komentarze

Copyright © CZYTADO