'Soulless' T.M. Frazier


'Poprosił mnie o najgorszą rzecz. Bym zaczekała. Równie dobrze mógł mnie poprosić , bym siedziała spokojnie, gdy ktoś będzie mi wyrywał paznokcie pęsetą, bo czekanie było równie bolesną torturą.'

Z książkami w stylu dark, romansami szczególnie, jest ten problem, że nie wiadomo na co się trafi. Bo pikantne danie jest dobre do momentu, aż stanie się niesmaczne, bo zacznie palić. Od tego czy Wam podejdzie, zależy jaką macie wytrzymałość i gust. "Soulless" nie będzie książką dla każdego.

'- Nie mam pojęcia, jak ty to robisz. Jak radzisz sobie z trójką dzieci. Ty chyba nie jesteś człowiekiem.
- Nie jestem człowiekiem. Jestem mamą.'

Bear trafia do więzienia. Nie jest to szwindel, ani prowokacja. Mężczyzna poważnie potraktował złożoną obietnicę i aby ochronić Tię, wziął na siebie winę za śmierć jej rodziców. Cóż, sama zainteresowana nie przyjęła tego najlepiej. Teraz przyszło jej czekać, a bardzo tego nie lubi. Bezczynności. Bezsilności. Wie, że tylko działając i walcząc o swoje, może być szczęśliwa. Chop jednak nie próżnuje i wojna zbliża się wielkimi krokami. Bear musi walczyć będąc w więzieni, a King z zewnątrz zmobilizuje wszystkich, którzy pozostali im wierni. Nie zapowiada się jednak, aby szybko miało się coś zmienić. Ostatecznie będzie to decydujący czas, a po nim nic nie będzie takie jak dawniej.

'Własnie to robi dla siebie rodzina, niezależnie od przyczyny. Walczy o siebie.'

Jaka jest ta część? Maksymalnie brutalna. Sto procent Bear'a w Bearze. Choć uwielbiam to jak zmienił się pod wpływem Tii i uczucia jakie ich połączyło, to wiedziałam, że "Lawless" było tylko preludium. Wersją "soft", która miała nas zaledwie wprowadzić w ich świat. I tak jak byłam przekonana, że już tam akcja gnała na łeb na szyję, a za każdym zakrętem nasi bohaterowie byli bliscy wykolejenia się, tak fabuła tej książki to dopiero rollercoaster wydarzeń. Śmiem twierdzić, że gdyby wszystkie zwroty spisać na osi czasu, dla połowy powinno zabraknąć miejsca. A jednak dzieją się. Nie można powiedzieć, że jest to nudna lektura. Mnogość wątków, bo i bezsenność i psychopatia i miłość aż do bólu czy zaborczość, tchórzostwo... Co najważniejsze jednak, jest to piękna drugoplanowa opowieść o tym, że rodzinę nie muszą łączyć więzy krwi. Jest to tylko dodatek. Sami kształtujemy również swój charakter, jeśli mamy w sobie wystarczająco dużo siły. A ani Tii, ani Bearowi nie można tego odmówić. Oboje bardzo charyzmatyczni, uparci i waleczni. Po ostatnich wydarzeniach wkradła się w ich serca też jakaś sadystyczna brutalność i znalazły się w "Soulless" momenty, które potwierdzą, że niewinności nie ma w nich za grosz, a jakakolwiek wrażliwość i delikatność, została zastąpiona chęcią przetrwania. Motywem przewodnim jest tu więc wszędobylska dzikość i okrucieństwo.

'Nie zapominajcie, co oznacza braterstwo. Nie zapominajcie, kim są wasi przyjaciele.'

Jeśli miałabym wybrać moją ulubioną część serii 'King' T.M. Frazier to pozostaje nią "Lawless". A to dlatego, że były momenty w 'Soulless', które były dla mnie zbyt hardcorowe. Rozumiem, że są potrzebne, by podkreślić jak wygląda świat w którym żyją nasi bohaterowie, a jednak żołądek mocno się kurczył, a serce miałam w gardle. Niezmiennie zachwyca mnie jednak dbałość Wydawnictwa Kobiecego o okładki, bo musicie przyznać, że ta iskra w tytule wygląda prześlicznie. A w dobie, gdzie nie trudno znaleźć w książce byki w postaci literówek i nie tylko, tu efekt finalny również stoi na najwyższym poziomie. Dla mnie? Piątka z dużym plusem :)


'Nie dana nam była wieczność. Mieliśmy na tej ziemi ograniczony czas. Od nas zależy, jak go spędzimy i z kim.'


Bastuba

Komentarze

Copyright © CZYTADO