'Wszystko czego pragnęliśmy' Emily Giffin
"Niestety na uczucia nie ma rady - a moje były prawdziwe."
Znacie to uczucie, gdy trafiacie na książkę, która Was wciąga do tego stopnia, że chcecie tylko czytać i czytać, a ona nagle się kończy? Przecież dopiero co do niej usiedliście, a tu już trzysta stron minęło, i historia się skończyła. Autor okazuje się sadystą, bo przecież Wy chcecie więcej. Z radością czytalibyście nawet o tym, jak bohaterowie chodzą co rano po bułki, bo aż tak dobry i przyjemny styl pisania ma Giffin. "Wszystko czego pragnęliśmy" to opowieść, która mogłaby trwać i trwać.
"Komu jesteś w stanie zaufać na tyle, by w dobrych i złych chwilach być przy nim w pełni sobą?"
Nina jest kobietą, o której można powiedzieć, że ma wszystko. Kochającego męża, syna, który odnosi sukcesy w sporcie i właśnie dostał się na wymarzoną uczelnię, życie na wysokiej stopie, dobre zdrowie i urodę, której można jej tylko zazdrościć. Czuje jednak, że to fasada, a w ich życie powoli wkradła się jakaś rutyna i oziębłość. To co kiedyś było dla niej spełnieniem marzeń, teraz wydaje się tylko przytłaczać. Nie czuje już więzi ani z mężem Kirkiem, ani z synem Finchem, który otoczony luksusem i mając za wzór ojca, nie przekazującego mu żadnych wartości, przestał być słodkim dzieckiem, a stał się rozpuszczonym nastolatkiem. Ciągłe bankiety, przesłodzone i fałszywe koleżanki, także ciążyły z dnia na dzień bardziej. Czy tego właśnie pragnęła?
Tom nie mógł o sobie powiedzieć, że wiódł wymarzone życie. Miał jednak wszystko czego potrzebował, lub tak właśnie chciał myśleć. Dom mały, ale własny oraz pracę, którą lubił, ponieważ pozwalała mu oderwać myśli od codziennych spraw. Choć stolarka wśród bogatej społeczności miasta nie przysporzyła mu szacunku. A to właśnie z nią miał się zmierzyć ten dumny człowiek już niedługo. Z jakiego powodu? Jego oczko w głowie, największa radość i miłość, czyli Lyla, ukochana córka, postanawia wyjść na imprezę bez wiedzy i zgody ojca. Galimatias, który rozpocznie się od tej jednej głupiej decyzji, zmieni życie wielu osób. Tom będzie musiał zawalczyć o honor i sprawiedliwość, jednocześnie analizując swoje życie i pragnienia, od zawsze głęboko skrywane w zakamarkach serca.
Tom nie mógł o sobie powiedzieć, że wiódł wymarzone życie. Miał jednak wszystko czego potrzebował, lub tak właśnie chciał myśleć. Dom mały, ale własny oraz pracę, którą lubił, ponieważ pozwalała mu oderwać myśli od codziennych spraw. Choć stolarka wśród bogatej społeczności miasta nie przysporzyła mu szacunku. A to właśnie z nią miał się zmierzyć ten dumny człowiek już niedługo. Z jakiego powodu? Jego oczko w głowie, największa radość i miłość, czyli Lyla, ukochana córka, postanawia wyjść na imprezę bez wiedzy i zgody ojca. Galimatias, który rozpocznie się od tej jednej głupiej decyzji, zmieni życie wielu osób. Tom będzie musiał zawalczyć o honor i sprawiedliwość, jednocześnie analizując swoje życie i pragnienia, od zawsze głęboko skrywane w zakamarkach serca.
"Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że straciłam syna. Bardzo chciałam cofnąć czas. Zrobić wszystko inaczej. Dać Finchowi mniej dóbr materialnych, a w zamian poświęcić mu więcej uwagi. Więcej z nim rozmawiać, nawet w momencie, kiedy stracił na to ochotę."
Gdy Finch wysyła znajomym nieprzyzwoite zdjęcie Lyli z imprezy, podpisując je rasistowskim tekstem, wszystkich czekają tego niemiłe konsekwencje. Tylko czy to na pewno był on? Jakie jeszcze sekrety skrywa elita i do czego jest w stanie posunąć się rodzic w obronie dziecka?
"Sprawiedliwość to nie tylko coś, na co można zasłużyć. Sprawiedliwość jest człowiekowi potrzebna."
Największym wyzwaniem dla człowieka, który zdecyduje się, mniej lub bardziej świadomie, mieć dziecko, jest późniejsze wychowanie go. Najlepiej na dobrego człowieka. Czy ktoś daje gwarancję, że to się zawsze udaje? Kto decyduje co jest dobre, a co nie? Trudne pytania, często odpowiedz jest niemożliwa. Giffin w swojej książce przybliża nam problemy jakie dotyczą tak rodziców jak dzieci. Poznajemy różne perspektywy, odmienne narracje. Na tych ledwie trzystu sześćdziesięciu stronach porusza takie tematy jak snobizm, samotność w towarzystwie, a nawet rozważa definicję gwałtu. Poznając tę historię lepiej, możemy dojść do wniosku, że nic nie jest takie jakie się z pozoru wydaje, i czasem zostać jest ciężej niż odejść.
"Materializm sprowadza nas czasem na złą drogę, ale wszyscy potrzebujemy w życiu piękna. Azylu. Domu i ludzi, którzy zawsze będą gotowi nieść nam pomoc."
Dla kogo jest najnowszy tytuł Wydawnictwa Otwartego? Jeśli lubisz, gdy książka skłania do refleksji, a przez całą lekturę nie masz pewności co spotka Cię na końcu, to jesteś tym odbiorcą, któremu polecę "Wszystko czego pragnęliśmy". Nie jest to romans. Obyczajówka to za małe słowo. Jest akcja, są emocje, a wszystko pięknie napisane i zaplanowane. Jeśli wszystkie książki Giffin są takie, to już jestem w drodze do księgarni internetowej, by zrobić nowe zamówienie. PO-LE-CAM! :)
Bastuba
Komentarze
Prześlij komentarz