"Rzeź bezkręgowców" Joanna Chmielewska
Zbieg okoliczności sprawia, że Joanna wplątuje
się w sprawę morderstwa reżysera, o którym wielokrotnie wypowiadała się
krytycznie. Zostaje oczyszczona z zarzutów, ale podejrzenie pada na pisarkę Ewę
Marsz. Joanna postanawia ją odnaleźć.
‘- Jak na mężczyznę, jest pan
całkiem niegłupi - pochwaliłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. W końcu
chciałam czegoś od Ostrowskiego i nie należało źle go do siebie usposabiać.
Nie obraził się, rzeczywiście musiał być niegłupi’
Nie obraził się, rzeczywiście musiał być niegłupi’
Recenzować można na wiele różnych sposobów. Pisząc,
nagrywając na youtube, przedstawiając ulubione fragmenty powieści czy
wymieniając nagrody, które dana książka zdobyła. Skupiając uwagę na „Rzezi
bezkręgowców” mogłabym ograniczyć się do przyznania, że ten kryminał czytałam
prawie 3 tygodnie mając wakacje i całkiem dużo czasu wolnego. Normalnie książka
mająca ok.300 stron zajmuje mi w tym okresie dzień, maksymalnie dwa. Muszę
jednak oddać sprawiedliwości, że winę za to ponosi fakt, iż miałam wtedy pod
ręką romans, który wciągnął mnie z zawrotną prędkością. Mimo wszystko dokończyłam
Chmielewską i to z dużą przyjemnością.
‘ - Zawiść z tego strzela jak noworoczne fajerwerki - orzekła Magda. -
Konsultowałaś to już z kimś myślącym?’
Na tym mogłabym skończyć, bo główne zalety i wady już za mną.
Wciąga i relaksuje? Tak. Długo się rozkręca i styl (określiłabym go
miejskim-swobodnym po czterdziestce) czasem męczy? Też. Jest jednak jeszcze
kilka szczegółów o które chciałabym zahaczyć przekonując was do tej autorki. Szczególnym
walorem wszystkich jej utworów jest główna bohaterka Joanna, która z werwą, ciętą
ripostą i inteligentnie stawia czoła trupom prawie ciągle wpadającym jej pod
nogi. Nie, nie jest policjantkom czy panią detektyw. Pracuje jako pisarka,
czasem też hobbistycznie jako krytyk filmowy, nie szczędząc ostrych słów co
przy aferze z bezkręgowymi płazińcami obraca się przeciw niej. Gdy po raz
kolejny ktoś próbuje wrobić Joannę z morderstwo z zimną krwią, nie pozostaje
jej nic innego tylko wziąć sprawy we własne ręce, uruchomić wszelkie kontakty i
zdemaskować zbrodniarza. Czytając wnikliwie dowiadujemy się, że nie tylko chęć
bronienia swojego dobrego imienia popchnęła główną bohaterkę do tej typowo
polskiej samowoli, bo nie zapominajmy, że autorka w doskonały sposób miesza
kryminał z komedią. I to powiązanie bardzo mi się spodobało, pamiętając jak
przy Rudnickiej i jej „Zacisze 13” wątek humorystyczny nagiął samo przestępstwo
tak tu wszystko jest należycie podkreślone i napiętnowane.
‘ - Na to człowiek dostał gębę,
żeby nią czasem pokłapać - orzekłam z wielkim naciskiem. - Służy to wzajemnemu
porozumieniu, szczególnie jeśli operuje się tym samym językiem’
Twórczyni przypomina nam jak wygląda praca na wysokim szczeblu, czego możemy się spodziewać w drodze po marzenia, oraz uczy że ‘czym skorupka za młodu nasiąknie tym na
starość trąca’. W dobie zaburzonych relacji rodzice – dziecko dobrze jest
przypomnieć sobie, że aby wymagać trzeba też coś dać od siebie. A przede
wszystkim, że krzyk to nie rozwiązanie. Tym dydaktycznym odwołaniem zachęcam do
zapoznania się z imponującym dorobkiem literackim Chmielewskiej, bo nie tylko
Bondą i Mrozem Polska żyje. Bo żyje i czyta, prawda?
‘ -
Czego kto nie potrafi, niech się za to nie łapie.
- Zwariowałaś, rząd by w tym kraju nie istniał...’
- Zwariowałaś, rząd by w tym kraju nie istniał...’
Bastuba