"Razem będzie lepiej" Jojo Moyes
Na
miejscu Jess każdy miałby dosyć. Pracy na dwa etaty, chodzenia przez cały rok w
jednej parze dżinsów, kupowania najtańszych jogurtów na promocji w
supermarkecie i wybaczania byłemu mężowi, że nie płaci alimentów.
Jednak Jess nie należy do kobiet, które łatwo się poddają. „Damy sobie radę” mogłaby mieć wydrukowane na koszulce. Kiedy okazuje się, że jej córka ma szansę na zdobycie stypendium w wymarzonej szkole, gotowa jest ruszyć na drugi koniec kraju.
Jednak Jess nie należy do kobiet, które łatwo się poddają. „Damy sobie radę” mogłaby mieć wydrukowane na koszulce. Kiedy okazuje się, że jej córka ma szansę na zdobycie stypendium w wymarzonej szkole, gotowa jest ruszyć na drugi koniec kraju.
Uwielbiam
książki które mają jasne przesłanie, bo z natury jestem leniwa. Nie bardzo
jednak podoba mi się gdy dostaję nim w twarz, ponieważ, szczerze, nikt nie lubi
obrywać. Jojo Moyes nie ma jednak litości i obnaża nam ludzkie wady co do
jednego. Nie tego się spodziewałam, gdy udało mi się upolować (dosłownie!)
jedną, jedyną książkę na promocji w Biedronce
za 9,90 zł. Liczyłam na spokojny, mało skomplikowany romansik, bo skoro ‘’Zanim
się pojawiłeś” było wyciskaczem łez, to teraz powinno być delikatniej. I tu
popełniłam pierwszy błąd, bo co powinno, a co nie autor wie najlepiej. Drugą
pomyłką było przeświadczenie, że już po dwóch rozdziałach wiem jak wszystko się
potoczy. Dla zainteresowanych – myliłam się. Ale jasnowidzka czy nie, z czystym
sumieniem mogę stwierdzić, że książka jest przyjemna w formie. Opisy jasne, dowcip
w normie i dobry temat do rozmyśleń. Mnie naszło podczas robienia tatuażu.
Zastanawiałam się, jak dobrze opisać tę pozycję i doszłam do tego, że ona w
gruncie rzeczy jest o tolerancji. Ktoś zaskoczony?
‘ Czasem życie składa się z serii przeszkód,
które po prostu trzeba pokonać, niekiedy samą siłą woli.’
‘ Bo choćby nawet cały świat rzucał w ciebie
kamieniami, to jeżeli mama stoi po twojej stronie, nic ci się nie stanie.’
W zależności czy
wierzymy w przeznaczenie czy w to, że sami jesteśmy kowalami własnego losu,
nasze życiorysy raczej nie są pasmem samych sukcesów. Są też sytuację, których
nie da się przeskoczyć. Bo jak samotna matka, bez wsparcia rodziny czy partnera
ma iść na studia, tak by mieć czas na prace i zajmowanie się domem i
dziećmi? Jess nie traktuje tego jednak
jak wyroku, tylko jak wyzwanie. Przekazuje dzieciom najlepsze wartości, dba o
nie, czyta bajki, broni jak lwica i zagania do lekcji, kiedy trzeba. W ich
oczach jest bohaterką. Tylko c zy uda jej się zmierzyć z pokusą pójścia na
skróty i zaprzedania wszystkiego w co wierzy? I czy zaufa komuś kto nigdy nie
doświadczył jej życia i wyrzeczeń? Łatwo ocenić z pozoru. Patrzeć przez krzywe
zwierciadło i uznać, że po jednym spotkaniu wiemy o kimś wszystko. Trudniej
zatrzymać się na chwilę i postarać zobaczyć w kimś obcym człowieka. Nie
przyklejać łatek, nie nastawiać się, tylko posłuchać i zrozumieć. Bo niebo z
ziemią też się gdzieś łączy, a jabłko i gruszka to może dwie różne połówki, ale
nadal owoce.
‘ Zasada prawdopodobieństwa połączona z prawem
wielkich liczb głosi, że żeby zwiększyć swoje szanse, czasem trzeba powtórzyć
jakieś zdarzenie rosnącą liczbę razy, aby otrzymać pożądany wynik. Im więcej
się robi, tym człowiek jest bliżej. Albo, jak to tłumaczę mamie, po prostu
czasem trzeba się nie poddawać.’
Komentarze
Prześlij komentarz