'Tajemnica pod jemiołą' Richard Paul Evans
"Przeszłość jest lekcją, nie wyrokiem. Odetnij się od niej."
Jest taki okres w roki, w którym człowiek bardziej potrzebuje ciepła, optymizmu i przypomnienia, że jest na świecie dobro i miłość. Jest to czas, w którym za oknem szybciej robi się ciemno, w mieszkaniu chłodno, a przy kontaktach z ludźmi wyczuwa się melancholię i jakiś wewnętrzny smutek. Tak działa nadejście zimy. Gdy brakuje nam słońca i witaminy D, musimy zrekompensować to sobie w inny sposób, niż wizyta w solarium. Zamiast więc rujnować się finansowo regularnymi wizytami w salonach piękności, można chwycić się starych metod, i popijając gorącą herbatę z cytryną, albo czekoladę, oddać się rozgrzewającej serce lekturze. Bo kto lepiej, niż Richard Paul Evans opowie nam romantyczną bajkę o tym, że miłość jest najlepszym lekarstwem na samotność, i jeśli otworzymy swoje serca, to nadzieja i wiara poprowadzą nas w kierunku wytęsknionych ramion ukochanej osoby?
"Człowiek może być sam, ale wcale nie musi być samotny, i na odwrót."
Alex jest handlowcem. Twardo stąpającym po ziemi, nielubiącym szalonych pomysłów, i odkąd zostawiła go żona, bardzo samotny człowiekiem. Jeszcze nie tak dawno wierzył, że żyje w szczęśliwym małżeństwie, może nie idealnym, ale takim, w którym nikt go nie zdradzi, nie oszuka i nie okradnie. Okazało się, że mało wiedział nie tylko o kobiecie, którą poślubił, ale też o ludziach ogólnie. Postanowił, że to ostatni raz, gdy ktoś o okłamał. Więcej się nie nabierze. Tylko ta przerażająca samotność, gdy wracasz do domu i nikt nie czeka. Nikt nie tęskni. Nikt nie kocha. Jak długo można żyć w tej sposób? Zbliżają się kolejne święta, a on znowu spędzi je samotnie. Gdy podczas jednej z bezsennych nocy, przeglądając internet, trafia na bloga, którego autorka opisuje swoje przemyślenia na temat samotności, które Alex tak dobrze zna, mężczyzna podejmuje decyzje, która ma nadzieje, że odmieni więcej niż jedno nieszczęśliwe życie. Postanawia bowiem odnaleźć dziewczynę o tajemniczych inicjałach LBH, bo może to ona jest mu przeznaczona? W końcu raz się żyje, a o miłość trzeba walczyć! Tylko czy można zakochać się tylko w czyichś słowach? Czy takie uczucie jest czegoś warte?
"Boimy się skoczyć, ponieważ boimy się upaść. Boimy się bólu. Mimo to musimy skakać, bo tylko wtedy możemy mieć nadzieję, że ktoś nas złapie."
Jeśli ktoś posiadł sztukę rozkochiwania w sobie ludzi, tylko poprzez słowa, to jest to właśnie Evans. Od lat w okresie świątecznym sięgam po jego książki, i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Zawsze poprzez pisane historie, potrafi podnieść na duchu, i przypomnieć co jest w życiu najważniejsze. Tym razem, dając nam postać Alex'a mówi, że bez odwagi, niczego nie osiągniemy. Bo czy to nie podejmowanie ryzyka i walki, wywindowuje nagrodę na wyższe podium? "Tajemnica pod jemiołą" opowiada o samotności. O chłodzie jaki czuje człowiek, który nie ma z kim dzielić życia. Bo choć są ludzie, którzy ciepło drugiej osoby zastępują gonitwą o lepszą pracę czy satysfakcje na innych polach, tak człowiek z natury jest istotą stadną. Raz zraniony, niechętnie podejmuje kolejne próby obdarzenia kogoś zaufaniem, ale głęboko ukrytych pragnień nie sposób oszukać. Czasem popycha nas to do szalonych czynów, co widać na przykładzie tej książki. Może jest to w jakiś sposób odrealniona opowieść, ale to nie fakty mają tu największe znaczenie. Evans tak jak twórcy bajek, chce przypomnieć nam tylko o wartościach, jakie na co dzień gdzieś nam umykają. I jak zawsze, robi to rewelacyjnie.
"Wiedziałeś, że ilość czasu, który spędzasz w internecie, jest odwrotnie proporcjonalna do Twojego ogólnego szczęścia i więzi z innymi ludźmi?"
Choć akcję podzielono na niespełna trzysta stron, gdzie marginesy są szerokie, a litery duże, to fabuła jest dobrze wyważona. Czytelnik się nie nudzi, bo po szybkim wprowadzeniu następuje akcja, gdzie śmiechu jest dość dużo, szczególnie przy poszukiwaniach tajemniczej LBH. Już od progu naszego bohatera wita Pani Burmistrz, która podejrzewa, że Alex może być seryjnym mordercom. Później zdarza mu się być mylonym z hydraulikiem, domokrążcą, a nawet pewna babcia, proponuje mu, by został jej wnuczkiem. Zanim więc jakikolwiek romans ma szanse się rozwinąć, można się ubawić jak na porządnym kabarecie. Małe miasteczko bowiem, w którym ponoć znajduje się tajemnicza blogerka, ma swój charakter. To również nadaje całej historii wyjątkowego klimatu. Nie zabraknie dzięki temu momentów, gdy łezka się w oku zakręci, i trzeba będzie sięgnąć po chusteczki. Co tu więcej mówić. Evansa w Evansie sto procent.
"Taka dziewczyna. Piękna wewnętrznie i zewnętrznie. Jedna z tych niewielu kobiet, które nie wiedzą, że są piękne. (...) Chyba takie są Polki. I cala Polska."
Choć to ostatni tom "jemiołowej" trylogii, to po za sentymentem, czuję też radość. Jestem bardzo ciekawa co autor zaproponuje nam za rok, bo w to, że w okresie świątecznym zostaniemy bez żadnej jego książki, nie jestem skłonna uwierzyć. Wyjątkowy styl pisania, tworzenia bohaterów i sprawienie, że człowiek czuje, że miłość nie jest produktem deficytowym, to szczególny dar, więc jeśli jest coś, co powinno się zalecać pacjentom cierpiącym na spadek energii, gdy słońca na niebie coraz mniej, to oto trochę ciepła na papierze. Nic tylko zażywać w dużych ilościach.
"Na świecie jest mnóstwo nieodkrytych skarbów. Większość z nich to ludzie."
Bastuba
"A jeśli najlepiej strzeżoną tajemnicą świata było to, że wszyscy ludzie są samotni?"
Komentarze
Prześlij komentarz